Witaj!

Blog został zamknięty, a kolejne posty nie będą na nim umieszczane. Dziękujemy za komentarze!

niedziela, 10 listopada 2013

Nienawidzę dzieci - 16

Jeżu, jak pisać przedmowy na zaś, to na zaś XD W tygodniu nie będę miała czasu nawet na spokojne zjedzenie, więc lepiej zrobię to teraz XD coś to nowe opowiadanie mi nie chce iść, więc skorzystam i popiszę sobie tutaj :3 pewnie dalej już nie napiszę, no ale cóż... XD  Co w tym rozdziale? A, o miłostkach będziemy rozmawiać! A wy co? Zakochane, zakochani? XD Boże, co ja w ogóle piszę XD Rozmyślania Shizusia, którego szare komórki są już chyba na wyczerpaniu ;_; biedny mój ;_;

No hejo~! Zablokowali mi telefon także nie mogę kontrolować blogów z telefonu Q___Q No cóż.. co do rozdziału - mamy tu kłótnię o molestowaniu seksualnym, o którym Shizuo - udaje - nie ma pojęcia. No i Shizusiowi uaktywniły się szare komórki, mwahahaha ♥ Za to Iza Iza godzi się z losem C; Jak Edyp ;----; Miłego czytania~!



- Ale tak zrobiłeś! - krzyknął siadając. Zabrał całą kołdrę i otulił się nią. - Dzisiaj piątek, a nie sobota - oznajmił kładąc się. Shizuo musi iść do pracy, więc co on jeszcze robi? Myśli, że sobie jeszcze raz pomaca? O niee.

- Niemożliwe! - krzyknął. Chciał przewrócić się na drugi bok i iść spać dalej, jednak Izaya zabrał mu kołdrę! Menda!
- Ech, spadaj... - burknął i wstał z łóżka. Przeciągnął się. Plecy już go nie bolały. Podszedł do szafy z nieprzychylnym wyrazem twarzy. Spać... chciało mu się spać...

- Ne, Shizu - chan? - zapytał odkrywając się. - Zakochałeś się kiedyś? - spytał wstając. Nałożył bluzę, którą w nocy zdjął po czym przeciągnął się. Pytanie naszło go w tej chwili i.. Ciekawość wzięła górę by spytać. Bo Shizuo nie był w żadnym związku, ponieważ Izaya by o tym wiedział, a zakochanie? Różnie z tym bywało.

Shizuo sięgał właśnie po koszulę, gdy pytanie Izayi przecięło ciszę. Blondyn obejrzał się przez ramię zdziwiony.
- A skąd takie pytanie w ogóle? - odpowiedział, biorąc resztę ciuchów i wychodząc z sypialni. Izaya chyba nie myślał, że blondyn mu odpowie! No chyba nie! Shizuo prychnął pod nosem. Nie zamierzał ukazywać Izayi takich szczegółów ze swojego życia. Zamyślił się. Czy on się kiedykolwiek zakochał...?

Przyjrzał mu się uważnie po czym westchnął. Wyszedł za nim, mrużąc oczy.
- Nie można spytać? - zapytał. Założył ręce na piersi po czym odetchnął. - No powiedz, no.. Co Ci szkodzi? - zapytał obserwując go. Przecież to tylko powiedzenie tak lub nie.

Shizuo poszedł do łazienki się ogarnąć, ale Izaya polazł za nim. Warknął coś pod nosem.
- A po co ci ta wiedza? Nawet jeśli, to co? - odparował, odkładając ciuchy i krzyżując ręce na piersi. Siłował się chwilę z Izayą na spojrzenia. Owszem, kilka razy się zakochał, ale nie rozumiał, po co Izayi ta wiedza do szczęścia...
- A teraz wypad, chcę się ogarnąć - dodał, zamykając drzwi przed nosem Izayi. Westchnął ciężko i zaczął się przebierać. Nie rozumiał...

- Co Ci szkodzi powiedzieć? - zapytał wzdychając. Jeśli Shizuo nie chciał mu wyjawić tej tajemnicy to znaczy, że był zakochany? Ale w kim? Gdy drzwi zatrzasnęły się mu przed nosem, prychnął ostentacyjnie po czym poszedł do kuchni. Wstawił wodę na kawę, jak co dzień po czym wyciągnął z lodówki kilka produktów by zrobić kanapki. W tym podkoszulku było mu trochę chłodno, ale nie przejmował się tym.

Shizuo westchnął ciężko. Zaczął się przebierać i golić. W jego maszynce brakowało dwóch żyletek... westchnął ciężko. Nie będzie już drążył tego tematu. Nie ma po co. Pogadali w nocy... Ech...
To wszystko było dziwne. Shizuo pokręcił głową do samego siebie i ogarnął się do końca. Wyszedł z łazienki. W domu już czuł zapach kawy. Izaya kręcił się po kuchni. Lekko zaciekawiony Shizuo zajrzał do pomieszczenia.

Zrobił kanapki po czym położył talerz na stole. Spojrzał na Shizuo po czym usiadł do stołu.
- Shizu - chan, wstydzisz się czy co? - spytał mieszając kawę. Ciekawość zjadała go od środka. No bo w końcu kto by nie chciał dowiedzieć się czy i w kim Bestia Ikebukuro się zakochał. Wziął kanapkę i zaczął jeść. - No, Shizu - chan - mruknął jakoś go zachęcając do tego.

Shizuo westchnął ciężko i zasiadł do stołu. Chwycił jedną kanapkę i zaczął jeść.
- Ty nie odpuścisz tego tematu, prawda? - mruknął z niewielką dozą nadziei. Uśmieszek Izayi sprawił jednak, że przestał ją mieć. Orihara się uparł i nie ma zmiłuj.
- Po prostu nie uważam, żeby ta wiedza była potrzebna ci do szczęścia... jeśli tak bardzo chcesz wiedzieć to tak, kiedyś tam się zakochałem - burknął, popijając kawę. Shizuo nie miał zamiaru mówić Izayi, w kim. To już przesada, nie powinno go to aż tak interesować... ech... - I tyle powinno ci wystarczyć. Więcej nie powiem! - zarzekł się, kończąc kanapkę.

Przyjrzał mu się uważnie. Czyli jednak był zakochany w kimś? Pytanie w kim? Zmrużył oczy.
- Shizu - chan! Skoro zacząłeś o tym mówić to dokończ! - oznajmił buńczucznie. Chciał wiedzieć kim była tą dziewczyna, w której to jego potworek się zakochał. Izaya czuł się nieco dziwnie z tą myślą. Dziewczyna.. - Kiedy to było? - zapytał opierając brodę na nadgarstku. Wpatrywał się w niego z ciekawością.

Shizuo westchnął ciężko i zajął się swoją kawą. Dopiero, gdy skończył pić i wstał, żeby odstawić kubek do zlewu, odpowiedział Izayi.
- Nie będę nic kończył! Było i tyle! To ci powinno wystarczyć!
Prychnął cicho i wyszedł z kuchni. Mógł już wychodzić do pracy. Tylko znaleźć telefon, wziąć nową paczkę papierosów i namierzyć okulary... Już po chwili miał wszystko.
- To było już dawno temu, tyle ci wystarczy. Wychodzę!
I wyszedł. Zapalił papierosa i odetchnął. Nie chciał, żeby Izaya dłużej wałkował ten temat bo... Shizuo nie wiedziałby, jak powiedzieć Izayi, że jego zakochanie było... dość niecodzienne. Nietypowe.

Prychnął ostentacyjnie. Miało mu wystarczyć? Taki urywek informacji? Skoro to było dawno.. A co jeśli Shizuo nadal jest zakochany w tej dziewczynie? To może być ktoś kogo często widuje albo z kim chodził do klasy.. Cholera, za dużo opcji. Westchnął ciężko zaciskając dłonie. Poza tym co by to zmieniło? Przecież.. Przecież.. Są wrogami.
- Głupota - mruknął do siebie i skończył śniadanie. Pozmywał naczynia po czym poszedł się ubrać. Tym razem ubrał bluzę Shizuo. Zastanowił się nad tym czy wyjść czy zostać w domu, ale ostatecznie wybrał to pierwsze. Zabrał portfel i po chwili wyszedł, zamykając drzwi na klucz. Trzeba kupić coś na kolację. Ciekawe jak tam radzi sobie Namie.. I czy Celty się nie nudzi, bo w końcu już dawno nie pracowała jako dostawca.. Izaya schował dłonie w kieszenie po czym spojrzał w niebo. Szare jak zawsze. Bo i zimniej się zrobiło. Dobrze, że bluza Shizuo była duża i ciepła, bo chyba by zamarzł.

Przez Izayę Shizuo zaczął myśleć o tym temacie. Nie lubił tego. Nie chciał o tym myśleć, bo to było tak dawno... i to było takie dziwne... bo Shizuo nigdy nie spodziewałby się, że...
Stereotypy, wzorce były inne. Shizuo od dziecka widział związki heteroseksualne.​ Wychowano go mówiąc, że kiedyś znajdzie sobie żonę, zbuduje dom i będzie miał gromadkę rozwrzeszczanych​ bachorów. Więc... dziwne było dla niego, że...
... zakochał się w chłopaku...
Mimowolnie uśmiechnął się na tamto wspomnienie. To było już naprawdę dawno, bo w liceum... Izayi chyba wtedy nawet nie było w szkole. Choroba, czy coś tam... miał więc trochę spokoju od Orihary. Dostrzegł wtedy chłopaka na korytarzu... podobny do niego. Buntowniczy, często wdawał się w bójki...
Shizuo pokręcił głową, chcąc odgonić wspomnienie tamtej twarzy. Jednocześnie mimowolnie uśmiechnął się pod nosem. No cóż... to było ciekawe doświadczenie. I, co było dla Shizuo dziwne... ta orientacja została mu po dziś dzień...
Izaya od zawsze był dla niego wrogiem numer jeden. To się ostatnio zmieniło. Shizuo z wielkim trudem, ale zaakceptował to. Jednak... blondyn miał świadomość swojej inności, a Izaya, choć nic nie wiedział, to nie pomagał mu w zachowaniu samokontroli... Shizuo sam sobie się dziwił. Co się zmieniło? Czy on...
... poczuł coś do Izayi...?

Oczywiście jak zwykle Simon zaprosił go na sushi i tym razem Izaya skorzystał z tego i zjadł ootoro choć śniadanie już rano pochłonął. Jak będzie wracał to też coś weźmie na wynos. Wyszedł z lekkim uśmiechem na twarzy kierując się do Shinjuku. Przez cały czas w głowie miał obraz Shizuo i jakiejś dziewczyny. To było denerwujące. Shizuo był zawsze jego. To był jego potwór, bo tylko on się go nie bał i wdawał się w nim w bójki. Poza tym.. Skoro to było dawno to Izaya powinien to zauważyć! Przecież obserwował go, więc jak mógł to przegapić? Tę jedną rzecz.. Zagryzł wargę. Gdy dotarł do mieszkania, wszedł bez słowa i usiadł na krześle, zwrócony w kierunku okna. Czyli.. W sumie to nie wiedział czemu tak to roztrząsa. Może dlatego, że Shizuo może mieć z nią kontakt? Ale skoro się nie spotykają ani nie rozmawiają.. Chociaż niedługo po tym jak Izaya urósł do 15 lat, Shizuo z kimś rozmawiał.. Czy to z tą dziewczyną? Izaya zmarszczył brwi. Za dużo niewiadomych..

Nie, nie, nie, nie. To niemożliwe. Niemożliwe!
Choć może właśnie...?
Ostatnio wiele niemożliwych rzeczy się dzieje...
Shizuo pokręcił mocno głową. Chciał wyrzucić tę myśl. Przecież to nieprawdopodobne​. Nawet gdyby... nawet gdyby czuł coś do Izayi, to nie byłby w stanie się... kontrolować, mając go tak blisko...
Westchnął ciężko. Nic już nie wiedział. Pomysł, że może czuć coś do Izayi wydał mu się absurdalny. Chociaż... dziwnie się czuł. Coraz dziwniej. Jakby zbliżali się do siebie, co już w ogóle było niemal nienormalne. Pokręcone to jest...
Na miejscu spotkania czekał już na niego Tom. Shizuo, zupełnie rozkojarzony ruszył z nim do pierwszego domu. Starał się wyprzeć zbędne myśli z głowy, ale... było ich tak dużo... I były takie natrętne...

Westchnął ciężko. W każdym razie Shizuo ukrywał to, bo może miał jakiś ważny powód? Może to była wpadka czy coś? Chociaż.. Pokręcił głową po czym zabrał się za pracę. Było tego dużo, ale jeśli chce to da radę. Poza tym wizja, że znowu będzie czekał na Shizuo w parku i wróci z nim do domu jakoś wywoływała u niego uśmiech na twarzy. Gdy skończył było już po 15. Przeciągnął się po czym przetarł oczy. Bolały go trochę od tego patrzenia w monitor.. Wstał i przebiegł wzrokiem po mieszkaniu. Namie uzupełniała jeszcze jakieś dokumenty..
- Wychodzę. Zamknij za sobą - oznajmił i chwilę potem wyszedł, zapinając bluzę blondyna. Wsadził ręce do kieszeni i wolnym krokiem szedł ku Ikebukuro. Może powinien wydobyć z Shizuo więcej informacji? Chociaż pewnie i tak nic nie będzie chciał powiedzieć.. Westchnął ciężko.

Shizuo starał się więc nie myśleć. Chodzili od mieszkania do mieszkania, a blondyn niewiele rejestrował. Na całe szczęście, dłużnicy byli dziś niekonfliktowi i nie musiał interweniować. No i dobrze bo nie mógł się na niczym skupić... Miał rozbiegany wzrok. Ale to przez Izayę. Poruszył ten temat, do którego Shizuo nigdy nie wracał po odkochaniu się. Nigdy później nie myślał o sobie, o swojej orientacji. Pod kolejnym względem czuł się inny od innych... to też było na swój sposób dobijające. I wyróżniało go zarazem. Choć nikt nie wiedział... nikt... Shizuo wolał, żeby tak pozostało. Niech nikt nie wie...
Skończył pracę. Nawet nie wiedział, kiedy. Wsadził papierosa w usta i próbował się ogarnąć. Powolnym krokiem wędrował w kierunku parku. A tam znowu będzie czekał na niego Izaya. Cieszyło go to na swój dziwny sposób. Nie potrafił tego opisać. To było miłe uczucie, że ktoś na niego czeka, ale takie... dziwne zarazem. Inne niż to, do czego przez te wszystkie lata był przyzwyczajony. Doszedł do wniosku, że nawet mu się to podobało... jednak ciężko było mu to przyznać. Choćby przed samym sobą.

Usiadł na ławce z dłońmi w kieszeni po czym wyprostował nogi i spojrzał w niebo. Trochę się przejaśniło i widać było błękit nieba. Uśmiechnął się do siebie. Błękit o wiele lepiej wyglądał niż szarość. Tak jak uśmiech wyglądał lepiej niż złość. Ciekawe czy Shizuo się uśmiechał tak zwyczajnie gdy był zakochany.. Izaya zagryzł wargę, czując ból. Pewnie tak. Już sobie wyobraził jak blondyn uśmiecha się wesoło do tej dziewczyny, a potem ta z nim flirtuje. Orihara potrząsnął głową. Nie powinien o tym myśleć! Co się z nim dzieje, do cholery?

Shizuo wsadził ręce w kieszenie i skierował się do parku. Tam, przy jeziorku, będzie czekał na niego Izaya, razem pójdą do domu i tak dalej... To już taka rutyna, jednak... całkiem przyjemna. Shizuo zastanowił się przez chwilę. A może wydaje mu się, że zwyczajnie miał dość samotności, dlatego tak odbiera to wszystko, co teraz wokół się dzieje? Możliwe. Ale z drugiej strony... to, że Izaya jest w pobliżu blondyna to żadna nowość. Izaya zawsze był. Tylko w inny sposób. Jednak... chcąc, nie chcąc, był obecny w życiu Shizuo. To było takie zaskakujące. Że Izaya zawsze był.
Dotarł do parku. Zaciągnął się papierosem. Na ławce dostrzegł Izayę, który gapił się w niebo. I blondyn zerknął do góry. Robiło się błękitne... szarość ustępowała.
Shizuo znalazł się przy ławce. Spojrzał na Izayę.

Doszedł do wniosku, że mógł czuć zazdrość. Nie wiedział dlaczego skoro prawdopodobnie tamto "zakochanie" już nie jest takie ważne.. A może właśnie dla Shizuo jest? Izaya westchnął, a widząc blondyna uśmiechnął się.
- Cześć, Shizu - chan - przywitał się, prostując na ławce. Zapomniał o czym myślał, skupiając się na Heiwajimie. Przyjrzał mu się uważnie.

- Yo - przywitał się krótko i przez chwilę przyglądał się Izayi. Wyglądał, jakby chwilę temu myślał nad czymś problematycznym.​.. Pewnie nad tym tematem z poranka. Dziwnie... Shizuo czuł się dziwnie, że znowu rozmyślał o tamtej sprawie. Ale teraz postanowił wyprzeć wszelkie myśli. Bo jeszcze Izaya coś zauważy. Tylko tego by brakowało... W dodatku blondyn zagubił się i sam już nie wiedział, kim jest dla niego Izaya.
Shizuo zaciągnął się papierosem, którego trzymał w ustach i razem z Izayą ruszył w drogę do domu. Blondyn poczuł się tak dziwnie... swojsko... Było to zadziwiające i miłe uczucie zarazem.

Idąc tak w ciszy z dłońmi w kieszeniach myślał i myślał, ale to myślenie nic mu nie dawało. Dopiął kolorową bluzę po czym odetchnął cicho.
- Shizu - chan? Na pewno nie chcesz nic powiedzieć? - zapytał patrząc na niego z ukosa. No musi coś powiedzieć, no, bo inaczej Izayi głowa eksploduje od nadmiaru opcji.. Poza tym trzeba rozwiać wszelkie wątpliwości. - Wiesz, muszę poszerzać swoją wiedzę, w końcu jestem informatorem - oznajmił śmiejąc się lekko. W środku był pełen niepewności gdyż nie wiedział czy Shizuo coś powie czy nie.. A jeśli tak, to co powie?

Shizuo zerknął na Izayę, gdy ten zabrał głos.
- No jesteś, ale kto powiedział, że zdobywanie informacji będzie proste? - zakpił, ponownie zaciągając się papierosem. - Nie mam nic do powiedzenia. To było dawno. Było, już nie ma. - Blondyn przewrócił oczami. Nie rozumiał, dlaczego Izayi tak bardzo zależy na informacjach o tym temacie. No dobra, owszem, Shizuo, wielka Bestia Ikebukuro był kiedyś zakochany, jednak nie ma co robić sensacji! Przecież Shizuo też jest człowiekiem... Może trochę silniejszym, ale zawsze... Dla Shizuo trochę smutne było, że inni mieli go za bestię i uciekali. Tylko garstka osób była zawsze. A Izaya na jej czele.
Dlaczego wciąż myślał o Izayi?! To irytujące... Czy powinien się martwić...?
Shizuo doszedł do wniosku, że nie powinien się zakochać. Nie chciał znowu się zadręczać i myśleć o swojej inności...

Prychnął.
- Shizu - chan, ale Ty uparty.. - westchnął. Zastanowił się chwilę. Jak zrobić by Shizuo coś powiedział? - Shizu - chan, a jak zagrożę Ci, że nie dostaniesz jeść? - zapytał śmiejąc się. Jeju, wielka- tajemnica tego kim jest tą osoba. Jakby nie mógł powiedzieć nazwiska i już.. A Izaya sam by siebie sprawdził kto to. Westchnął ciężko.
Gdzie tu jest problem? W Shizuo. Bo nie chce powiedzieć. To chyba nie jest taką tajemnica świata, żeby chować to przed wszystkimi.. Spojrzał na Shizuo po czym zabrał mu okulary i założył na głowę. - Trzeba wejść do Rosyjskiego Sushi - oznajmił rozglądając się. Czuł się nieco dziwnie..

- Phie, to i tak sobie zrobię. - Wzruszył ramionami. To nie był dla niego jakiś specjalny problem. Izaya chyba też to zauważył, bo zaśmiał się. Shizuo miał nadzieję, że Orihara się ogarnie i nie będzie już pytał. Bo blondyn wolał zataić ten jeden fakt. I tak powiedział już za dużo. Nie może więc powiedzieć jeszcze więcej. Bo...
Czyżby... przejmował się opinią Orihary? W sumie... brunet mógłby pomyśleć sobie coś dziwnego, bo rano Shizuo ponoć go macał...
Shizuo warknął. Izaya zabrał mu okulary.
- Ile jeszcze razy mi je zabierzesz? - jęknął cierpiętniczo, mrużąc oczy.

Wywrócił oczami. Nie da rady go namówić.. Szkoda. Bardzo wielka szkoda, która będzie go gryzła całe noce.. Westchnął przecierając skronie. Spojrzał na Shizuo po czym zaśmiał się.
- Hn, myślę, że jeszcze z 77 lat - zaśmiał się. Do końca życia będzie tak robił, bo to jest zabawne. Uśmiechnął się pod nosem. Niedługo potem dotarli do Rosyjskiego Sushi, gdzie Izaya wziął sushi na wynos.
- Izaya - kun, Shizuo - kun, ostatnio często was widzę razem - oznajmił Simon gdy wyszli. Izaya uśmiechnął się pod nosem.
- Tak bywa, Simon - oznajmił wzruszając ramionami.

- To będę chyba dwie pary przy sobie nosił... - mruknął, mrużąc oczy. Akurat dziś robiło się trochę jaśniej... ech... Za jasno...! Stał jedynie tuż obok i posyłał ludziom nieprzychylne spojrzenia. I palił papierosa. Uch! Był zły, bo Izaya zabrał mu okulary! Grrrrrr...
Wsadził ręce w kieszenie i gapił się przed siebie. Dlaczego tu jest tak cholernie jasno? Shizuo się złościł. A Izaya szczerzył.

Już po chwili szli w stronę bloków. Na twarzy Izayi malował się lekki uśmiech. Nałożył okulary na nos. Coś za jasno się zrobiło. Spojrzał na Shizuo, który mrużył oczy po czym zaśmiał się.
- Ne, Shizu - chan nie lubisz słońca? - zapytał. Wyglądał na wkurzonego. No cóż..

- Chyba nikt nie lubi, jak słońce jebie mu prosto w twarz! - mruknął pod nosem. Zmrużył oczy bardziej. Ogólnie lubił słońce, ale gdy siedział w domu, a ognista kula zachodziła i nie świeciła mu po oczach, a ładnie oświetlała pomieszczenie. Teraz słońce świeciło mu prosto w twarz tymi swoimi obrzydliwie jasnymi promieniami... Warknął coś.
- Oddawaj - mruknął do Izayi. Szanse były niewielkie...

- Shizu - chan, ale Ty masz problemy. - zaśmiał się po czym zdjął okulary. Nie zamierzał mu ich dawać, ale poszantażować można, nie? Albo chociaż spróbować można. - Shizu - chan co mi dasz za okulary? - zapytał trzymając je w dłoni. Kasy nie chciał, bo nie była mu potrzebna, ale.. Chciał sprawdzić co wymyśli blondyn.

- Po prostu to irytujące! - warknął. Przyjrzał się uważnie Izayi. Orihara uśmiechał się podstępnie. Chyba... chyba chciał wyciągnąć z Shizuo to, czego ten tak uparcie bronił. Nie ma szansy! Nie powie mu tego nigdy! - Nie będę cię dziś wyganiał z łóżka - palnął, nim zdążył pomyśleć. Kurde... zrobił dziwną minę.

Zaśmiał się obracając okulary w dłoni. Irytujące? Jak dla niego zabawne. Spojrzał na Shizuo po czym parsknął śmiechem.
- Zabrzmiało perwersyjnie - zaśmiał się po czym odetchnął. - Nawet jeśli będziesz mnie wyganiał to i tak tam będę spał - oznajmił wzdychając. Nawet jeśli będzie mu groził to i tak się nie ruszy. Jak Shizuo chce to niech sam sobie na kanapie śpi, a nie on!

- Nie moja wina, że masz zboczoną wyobraźnię. - Wzruszył ramionami. Zaciągnął się papierosem. Westchnął. W sumie do domu nie było aż tak daleko... wepchnął ręce w kieszenie. - Phie. Trzymaj je sobie, dam radę - mruknął, gapiąc się w swoje buty. Teraz słońce mu aż tak nie świeciło... Miał taką ochotę zrobić coś teraz Izayi! Ale z drugiej strony coś go powstrzymywało..​.


5 komentarzy:

  1. Tak szybko dodajecie rozdziały, że nie zdążyłam ich skomentować ; - ; Ale ten dzisiejszy skomentuję dzisiaj C: But... Narazie zaklepuję C:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrzem, skończyłam czytać ostatnie 5 wersów i mogę komentować C:

      Czyżby Shizusiowi otworzyły się oczyska~? I nie tylko przez to, że Iza-Iza zabrał mu okulary -3- Tak więc... SHIZUŚ~! ZAKOCHAŁEŚ SIĘ W IZAYI~?! Ja myślę, że tak C: A jak nie... To poczeka się zdyszka dłużej :D Co do Izayi, podstępna pchła to jest xD (Pchła jakoś bardziej mi teraz do Niego pasuje, niżeli kleszcz :P) Kolejny dzień z rzędu zabierać potworkowi okulary, rozmawiać z Nim o miłości, oskarżać o molestowanie podczas snu xD Ach, żyć nie umierać :D

      Pozdrawiam i weny życzę,
      Kimi~

      Usuń
    2. Kimi, rozdziały nam się publikują automatycznie. Skoro mamy materiał, to możemy sobie na to pozwolić XD nie przejmuj się, niedługo to się skończy i rozdział na tydzień to będzie maks XD

      Usuń
  2. Zaklepuję! Jeszcze tutaj wrócę *grzeje miejsce*

    OdpowiedzUsuń
  3. Pytacie, czy jestem zakochana?
    Tak. W porno.

    Ja wiem, że oni się kochają! I dopiero to do nich dociera, tak ma być <3
    Słodcy są w tej niepewności, pasują do siebie jak cholera. Nie mogę się doczekać aż ich miłość się rozwinie, weźcie to jakoś przyśpieszcie. Ja już chcę znać dalsze wydarzenia ♥

    OdpowiedzUsuń