[Aiko] Ostatnio dodałyśmy coś 19 kwietnia ;--; To takie niepodobne do mnie... Ale dzisiaj się ogarnęłyśmy i napisałyśmy to! Mwahahahaha ♥ No C; Zmieniłam też wygląd, teraz jest weselszy xD Podoba wam się? Ode mnie to chyba tyle, bo idę spać.. Ayami pewnie pomarudzi, więc dobranoc~! ♥
[Ayami} oi dobra cicho, ja zawsze marudzę XD w każdym razie, mam dzisiaj wenę, pisałam dwa opowiadania na raz i się wyjątkowo nie ociągałam, więc macie rozdział teraz, dzisiaj, kiedy zaczęłyśmy go pisać późnym popołudniem~! Jest lżejszy, w sumie taki "zapychacz" przed większą akcją XD Kurdęłę nie mam czasu ;_; wszystko na innych blogach ponadrabiam! (tak, to do Ciebie, Haru!) Śpieszy mi się więc dobranoc~! ♥
Wtorki bywają nudne, długie, wykańczające albo po prostu do dupy, ale dla Orihary wtorki były kolejnym dniem dającym możliwość wkurzenia Shizuo. Minęły 4 dni od dnia, w którym założył się z Heiwajimą. W głowie miał pewien pomysł jak szybciej skończyć tę grę i tym samym jeszcze bardziej wkurzyć Shizuo - o ile się da. Przeciągnął się, czując ból w lewej łopatce. Nie wyspał się, ale mimo to humor miał doskonały. Spojrzał na zegarek, który wskazywał już 14:00 po czym ubrał swój standardowy strój i wyszedł z mieszkania. Kolejny dzień jego " nowej " pracy napawał go optymizmem. Sprawdził jeszcze raz czy ma ze sobą nóż sprężynowy i telefon po czym radośnie przemierzał Shinjuku, a następnie Ikebukuro by dojść pod Rosyjskie Sushi. Brunet do południa siedział przy komputerze, szukając nowych informacji. To, że " zamienił się " pracą z ex barmanem nie oznaczało, że zaniedba swoich ukochanych ludzi.Tom na szczęście trochę się już przyzwyczaił, że Izaya jest w " zastępstwie " za Shizuo.
- Ohayo Tom - san. - przywitał się Izaya. Dredowiec kiwnął głową po czym odetchnął głęboko.
- Dzisiaj zaczynamy później, bo trzeba o 19:00 iść na granicę Ikebukuro i Shinjuku. - wyjaśnił Tom. - To chyba nawet lepiej. - dodał.
- Jak dla mnie bez znaczenia. - odparł radośnie rozglądając się w okół. Może spotka gdzieś Bestię Ikebukuro? W sumie mógłby się trochę podroczyć z Shizuo...
Blondyn był zdenerwowany. Mało powiedziane - on był wkurwiony. Przez całą noc jego telewizor grał, a on sam siedział na kanapie z laptopem. Dopóki słońce nie wzeszło. Najpierw się zasiedział, potem szukał informacji o "kochanych ludziach" Orihary... Dowiedział się nieco istotnych faktów, przezornie zapisując je na dysku laptopa. Urządzenie się przy tym zacięło, a Shizuo ledwo powstrzymał się przed rzuceniem nim przez okno. I w ten oto sposób poszedł się zdrzemnąć około 9 rano. Obudził się niewiele później, po 4 godzinach snu. Przy wstawaniu wyrzucił z siebie taką wiązankę przekleństw, której powstydziłby się nie jeden ludzki osobnik. Ze zdenerwowania nawet nie pomyślał o robieniu sobie śniadania. Ubrany w pierwsze lepsze rzeczy - czyli luźne spodnie moro i czarny T-shirt - wyszedł na miasto, chcąc coś zjeść. Z papierosem w dłoni przedzierał się przez miejski tłum.
Szli z Tomem w całkowitej ciszy od czasu do czasu mówiąc coś o pogodzie, ludziach, kwiatkach-szmatkach gdy chwilę potem zauważył blond czuprynę, której tak wyczekiwał. Uśmiech mu się poszerzył.
- Tom - san, chodźmy w tę stronę. Będzie szybciej. - oznajmił Orihara idąc w stronę Shizuo. Dredowiec nie powiedział ani słowa tylko szedł zaraz za nim z dziwnym przeczuciem, że ten dzień już nie będzie taki spokojny. - Shizu - chan ~! - zawołał Izaya w stronę Heiwajimy, który o dziwo... nie miał stroju barmana tylko luźne spodnie moro i czarny T-shirt. Gdyby nie kolor włosów i ten wkurzony wyraz twarzy to by go nie poznał.
Żyłka na czole blondyna niebezpiecznie zapulsowała, gdy tylko usłyszał ten wesoły głos. "Boże, czy ja nawet jednego dnia nie mogę spędzić spokojnie?" jęknął cierpiętniczo do siebie w myślach. Wczoraj ten kleszcz też się do niego przyczepił. Przez co ruch drogowy uległ lekkiej dezorganizacji. Dzisiaj miasto chyba zostanie pozbawione kilku śmietników.
Shizuo zatrzymał się i zmierzył czarnowłosego spojrzeniem. Ubrany był w jego strój barmana. Nie umknęło jego uwadze, że trochę na nim wisiał, lecz wyglądał... całkiem nieźle. Zaraz pokręcił głową na tą myśl i rzucił papierosa na ziemię. Zdeptał go z grymasem zdenerwowania.
- Czego chcesz, pchło?
- Shizu - chan~! Jesteś niemiły. - burknął przyglądając się mu z nieukrywanym zaciekawieniem. Shizuo bez swojego standardowego stroju wyglądał dosyć intrygująco, a nawet seksownie. - Shizu - chan, właściwie to z jakiej okazji postanowiłeś ubrać się jak człowiek? - spytał po czym zaśmiał się, a Tom stał trzy metry za nim i także był nieco zdziwiony.
Perfidny, podstępny... wredny. O tak. Izaya był wredny i Shizuo doskonale o tym wiedział. Brwi blondyna ściągnęły się jeszcze bardziej gdy usłyszał kąśliwą uwagę czarnowłosego. Powstrzymał jednak drżące ze złości ręce przed złapaniem pierwszego lepszego śmietnika czy innego automatu.
- Izaya, wkurwiasz mnie. - warknął przez zaciśnięte zęby, ignorując jego pytanie. Spojrzał na Toma, który też był zdziwiony. Czym...? "No ludzie, nie mówcie, że też moim ubiorem." jęknął w duchu.
Shizuo ledwo powstrzymywał się przed wyrządzeniem Izayi krzywdy. Chociaż ten szkodnik i tak mu ucieknie. Wiedział to, jednak pokusa gonitwy za tym drobnym kleszczem była całkiem pociągająca.
Właściwie to blondyn czasem myślał o tym, skąd w tak drobnym ciałku taka siła i spryt. I gibkość, zwinność. To, jak prędko reagował, odpierał ataki chłopaka... To go często zastanawiało. Przecież to był drobny chłopaczek. Szybko jednak ganił się za takie myślenie i dla pocieszenia niszczył coś.
- Nie pierwszy raz Shizu - chan. - prychnął. Podszedł trochę bliżej Heiwajimy widząc, że rozmyśla o czymś po czym postukał go w czoło. - Shizu - chan? System Ci się zawiesił czy szukasz jakiejś odzywki? - spytał by zaraz odskoczyć unikając ataku. Izayę ciekawiło to, że Shizuo jest silny, że pod wpływem adrenaliny potrafi wykrzesać z siebie tyle siły. W końcu był jedynym osobnikiem - prócz Simona - który miał taką siłę.
Gdy Izaya stuknął blondyna palcem w czoło, tego silniejszego przeszedł dreszcz. Dziwny dreszcz. Shizuo nigdy wcześniej nie miał takich dreszczy. I to było dla niego dziwne, przerażające wręcz. Ale też... dziwnie przyjemne. Szybko potrząsnął głową, wracając do świata rzeczywistego i odganiając od siebie... Na pewno dość niecodzienne myśli. Złapał Izayę za nadgarstek, gdy ten chciał cofnąć rękę.
- Iiiizaaayaaa... w przeciwieństwie do niektórych systemów mój pracuje zawsze bardzo dobrze... - warknął głębokim, złowieszczym tonem. Miał bo całkiem blisko siebie i... nie zamierzał za bardzo odpuścić.
W czasie gdy Izaya cofał rękę ten zdążył go złapać. Był trochę rozkojarzony przez jego minę, która wyrażała spokój i zamyślenie. Takiego ex barmana, Orihara jeszcze nie widział.
- Shizu - chan? Mógłbyś mnie puścić? - spytał brunet próbując wyrwać swój prawy nadgarstek z uścisku, lecz on mocno trzymał. Shizuo zachowywał się co najmniej dziwnie. Nie dość, że jeszcze niczym nie rzucił, nie dał się sprowokować to jeszcze Izaya dał mu się złapać przez jedną nieuważną chwilę.
- Nie. - rzucił krótko. Tak po prostu. Widział na twarzy Izayi zaskoczenie. No tak, w końcu bestia z Ikebukuro, zawsze taki głośny i rzucający czym popadnie. Od razu ulegający prowokacjom Orihary... a tu proszę... był taki spokojny, opanowany... że aż sam siebie zdziwił.
- Dałeś się złapać, to dość zastanawiające. - stwierdził Shizuo. Nie wiedział jeszcze, co zrobi Izayi, ale na pewno coś. Możliwe, że podświadomie hamowała go obecność Toma. Przecież to jego przyjaciel i nie może go puścić samego do dłużników. Bo oni są różni... a Izaya, ze swoim sprytem i siłą ukrytą w drobnym ciele może mu pomóc. Jakoś ale może.
Tak, martwił się o Toma. To chyba dość dziwne no nie...?
Ciszę, jaka zapadła między nimi przerwał sam Tom, podchodząc nieco bliżej tej dwójki.
- Emm... Shizuo...? Bo my chyba musimy iść...
- No właśnie Shizu - chan~! Przeszkadzasz mi w pracy. - powiedział szczerząc się do niego. Ta sytuacja była dziwna, niecodzienna i .. dziwna. Tak po prostu. Shizuo nie zachowywał się jak Shizuo, a Izaya.. cóż.. On chyba jednak był sobą, przyglądając się całej twarzy blondyna. Złote tęczówki patrzyły na niego.. tym razem nie z wrogością lecz z..? No właśnie, z czym? Izaya nie potrafił tego rozgryźć co wywołało u niego zaskoczenie, frustrację. O dziwo Heiwajima puścił go. Brunet od razu rozmasował nadgarstek po czym cofnął się o krok. - Yare, Yare Shizu - chan, straciłem czujność jedynie na moment, dlatego, że jestem głodny~ - odparł na stwierdzenie Shizuo.
Blondyn puścił jego nadgarstek, mieląc w ustach soczyste przekleństwo. Spojrzał na Toma dziwnym spojrzeniem. Cały był dzisiaj dziwny, zaskakiwał ludzi. Czuł to i... było mu z tym dziwnie. Tak niecodziennie.
- Jasne, tak się tłumacz. - prychnął, uważnie go obserwując. Chyba trochę przesadził, na nadgarstku Izayi pojawiły się czerwone pręgi. Zdziwił go fakt, że w ogóle tym się przejął. Pokręcił głową po raz kolejny do siebie i wyjął papierosa. Zapalił go i posyłając Oriharze i Tomowi ostatnie spojrzenie, odwrócił się i poszedł w tylko sobie znaną stronę. Stracił ochotę na jedzenie na mieście.
- Co mi dzisiaj jest...? - burknął sam do siebie, kierując się do spożywczaka.
Witam i zaklepuję pierwsze miejsce w komentarzach~!
OdpowiedzUsuńAww, ten Shizu-chan, jak zwykle brutalny <3 Uwielbiam go takiego, kocham i wszystko inne. No bo jak tutaj nie składać mu pokłonów?
Lubię Izayę, ale oczywiście nie bardziej niż Shizusia, się wie. Ten gość jest taki... Taki nieco psycho i podoba mi się to :3
A więc mówicie, że zacznie się coś ciekawego dziać, ta? Będę czekać przy kompie aż coś wstawicie *-*
Taki fajby rozdział~! Idealny na czytanie w szkole xD
OdpowiedzUsuńShizu-chan robi się dziwny...a może zaczyna coś czuć.....
XD Ciekawość mnie zżera *OO*
Izaya-dziwny człowieku xD
Shizuo w normalnych ciuchach ...vo najmnirj dziwny widok.
Izaya do pracy już. Pewnie pójdzie na sushi xD
Pozdrawiam~!!
Siemanko!
OdpowiedzUsuńYayayyaayayay~!
Coraz bardziej interesuje mnie rozwój sytuacji ;>
Kooooocham Izayę za to, że jest takim psycholem jak ja! A Shizusia za jego brutalność! *_*
Jaram się!
Przeepraszam, piszę dziś tak trochę bez ładu i składu (skutki uboczne wczorajszego wieczora), więc raczej zbyt twórczego komentarza wam nie dodam, wybaczcie XD"