Witaj!

Blog został zamknięty, a kolejne posty nie będą na nim umieszczane. Dziękujemy za komentarze!

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział 2


Nie bijcie że rozdział tak późno T_T To moja wina T_T *pada na kolana przed czytelnikami* Ciocia Ayami przeprasza z całego serca T^T No bo pisałam opowiadanie na konkurs, zdążyłam pół godziny przed końcem czasu XD

No okej Ayami się wyżaliła to teraz Aiko. Dwa rozdziały napisane - sukces. Nie wiem co napisać.. Akcja się rozkręca i rozkręca ;) Miłego czytania~!



Gdy Shizuo otworzył oczy rano, pierwsze co zrobił, to ziewnął przeciągle. Wziął telefon aby spojrzeć, ile ma jeszcze do wyjścia do pracy i... przypomniał sobie wszystko. Żyłka na czole niebezpiecznie zapulsowała a on sam prawie zgniótł urządzenie. 
- Izaya-kun... - syknął groźnie pod nosem. Ten mały, wredny manipulator. Zawsze coś knuł. Za tym zakładem na pewno kryło się coś więcej niż tylko "usługiwanie mu przez cały tydzień". Ta parszywa menda... Blondyn miał ochotę go zabić. Już, teraz. Zdenerwowany od samego rana wstał z łóżka i wziął szybki prysznic. Patrząc na swoją twarz w nieco zaparowanym lustrze myślał, od czego właściwie powinien zacząć. Co ta menda robi? Oprócz łażeniem do Ikebukuro i denerwowaniem go oczywiście.
"Musisz zbierać przydatne informacje i sprzedawać je. Moja praca w porównaniu do twojej jest cięższa."
Słowa Izayi rozbrzmiały w jego głowie niczym jakiś dzwon kościelny. Blondyn zazgrzytał zdenerwowany zębami i szybko się ubrał. Zabrał swoje nieodłączne okulary, telefon oraz papierosy po czym skierował swoje kroki do wyjścia z mieszkania. 
- To będzie ciężki dzień... - mruknął sam do siebie, zapalając papierosa.

-0-

Sobota, godzina 11:30
Za pół godziny Orihara miał wychodzić do firmy windykacyjnej by oznajmić Tomowi, że będzie z nim przez calutki tydzień pracował. Oprócz jutrzejszej niedzieli, bo mają wolne. Ubrał czarne spodnie podciągając nogawki, białą koszulę, którą cudem udało mu się znaleźć w swojej szafie, kamizelkę, muszkę i standardowo swoją bluzę z futerkiem. Schował nóż sprężynowy i telefon do kieszeni po czym wyszedł z mieszkania. Odetchnął głęboko i skierował się ku swojej nowej pracy. Po drodze łapał dziwne spojrzenia przechodniów, a on sam śmiał się w duchu z ich reakcji. W końcu dotarł punktualnie o 12:00. Wszedł po schodach na górę i zauważył Toma stojącego przy automacie z napojami, który patrzał co chwile na zegarek wyraźnie czymś zmartwiony. Izaya podszedł do niego.
- Ohayo Tom - san~! - przywitał się. Dredowiec spojrzał na niego dziwnie, tak jak każdy zresztą i aż zaniemówił.
- O..Ohayo Orihara - kun. Dlaczego Ty..? - spytał drapiąc się po głowie.
- Shizu - chan ma co innego na głowie, więc zastępuję go przez tydzień~! - wyjaśnił uśmiechając się na swój sposób.
- Ahm, rozumiem. - odparł niepewnie Tom. Nie był za bardzo przekonany do tego wszystkiego, ale jednak wyszli z budynku i kierowali się tam gdzie przyjaciel Shizuo prowadził. Izaya rozglądał się uważnie, obserwując wszystkich ludzi i wyglądając czy gdzieś w pobliżu nie ma blondyna. - Etto, Orihara - kun? -zagadnął Tom.
- Hm?
- Co tak właściwie robi Shizuo? - zapytał. Izaya uśmiechnął się tak.. izayowato.
- Zastępuje mnie w mojej pracy. -wyszczerzył się. - Założyliśmy się, więc musi wykonać swoje zadanie. -wyjaśnił nie przestając iść. Tom był zdumiony tym, że Shizuo założył się ze swoim wrogiem i prawdopodobnie wykonuje jego robotę.

-0-

Stał w parku i nerwowo drapał się w kark. Nie wiedział co Izaya tak naprawdę robi w swojej tak zwanej pracy na samozatrudnieniu. Ma chodzić po mieście i...? I co?  Zrezygnowany wyjął telefon i wybrał numer.
- Moshi moshi, Orihara desu. - usłyszał po drugiej stronie.
- I co ja niby mam robić, pchło? - spytał, nawet się nie witając
- Shizu - chan? Dlaczego ja.. - ucichł na chwilę. - No tak, wziąłem nie ten telefon. - mruknął. - Czyżbyś nie radził sobie, Shizu - chan? - zadrwił. Blondyn prychnął.
- Twoja praca jest po prostu zbyt łatwa. Bo co? Mam łazić po mieście jak Ty i co dalej? Obserwować twoich kochanych ludzi, co mendo? - spytał, siadając na ławce. Powinien chyba poinformować Toma o tej zmianie... że też wcześniej o tym nie pomyślał.
- Łatwa, tak? Masz zbierać informacje Shizu - chan. Nie wiem czy Twój mózg będzie potrafił to zrobić, ale wierzę w Ciebie. Powodzenia~! - rozłączył się. Heiwajima starał się nie zgnieść telefonu w dłoni. Żeby czymś zająć drżące ze złości palce zapalił papierosa. Zaciągnął się dymem. 
- Spokojnie, ogarniesz to. - rzucił cicho do samego siebie. Ma chodzić po Ikebukuro, obserwować ludzi i zbierać informacje. No i super. Nic prostszego. Wstał z ławki i zaczął zmierzać w kierunku Rosyjskiego Sushi reklamowanego przez Simona.
- Shizuo! Nie w pracy? Przyjdź na sushi! Sushi dobre! - krzyczał do niego. Blondyn stanął obok niego.
- Mam wolne. - odparł, gasząc fajkę. - Simon? Słyszałeś o czymś ciekawym w mieście? - spytał.
- Ciekawym? - spytał zdziwiony Rosjanin.
- Taa... muszę znaleźć coś. - mruknął, kładąc wyraźny akcent na słowo "coś". Widząc nic nierozumiejące spojrzenie murzyna dodał - Nie pytaj. Długa historia. -mruknął.
-Mamy czas! Wejdźmy do środka. -polecił i razem przekroczyli próg Rosyjskiego Sushi.

-0-

- Jeśli będzie sprawiać problemy albo po prostu nie będzie chciał oddać kasy wtedy Ty wkraczasz. -wyjaśnił mu Tom. Izaya słuchał go z zainteresowaniem i ciekawością.
- I to robi Shizu - chan ? - spytał ze zdziwieniem. - Taki potwór jest wręcz stworzony do tej pracy. - prychnął. Jego towarzysz nic nie powiedział. Zapukał w drzwi, ale nikt nie otworzył. Ponownie zastukał dłonią w drewno. Nic. - I co teraz? - spytał Izaya.
- W takich sytuacjach Shizuo wywarza drzwi. - powiedział drapiąc się w tył głowy.
- Rozumiem.. -szepnął. - Które to jest piętro? - spytał nagle.
- Trzecie, ale dlaczego pytasz? - Tom'a już chyba dzisiaj nic nie zaskoczy. Izaya uśmiechnął się.
- Poczekaj tu moment. - rzucił i zjechał po barierce na dół. Bo schodzenie po schodach jest takie nudne. Wybiegł z bloku i obszedł go. Są balkony. Idealnie. Orihara wspiął się na pierwszy, który był najniżej i stanął na barierce by następnie chwycić się "sufitu" balkonu i wejść na następne piętro. I tym oto sposobem dotarł na trzecie piętro. Drzwi balkonowe były otwarte, dlatego bez problemu wszedł do środka. W środku nikogo nie było. Brunet otworzył drzwi i wpuścił zdziwionego Toma do mieszkania.
- Nikogo nie ma. -mruknął Tom. - Ulotnili się pewnie jakiś czas temu. - Izaya przeszukał wzrokiem dom i nie mogąc za wiele stwierdzić przytaknął tylko. - Zostały jeszcze dwa domy. -oznajmił i oboje wyszli z mieszkania.
- Gdybym wiedział, że będzie tak nudno to bym się nie zakładał. -mruknął Orihara splatając dłonie i zakładając je za szyję.
- Jeśli wygrasz to co ma zrobić Shizuo, Orihara - kun?  - spytał Tom.
- Ma mi służyć całe dwa tygodnie~! -zaśpiewał wręcz i zrobił piruet. - A najlepsze w tym jest to, że już wygrałem. -westchnął teatralnie.
- Jak to?
- Shizu - chan nie ma pojęcia co robić! Nie wie jak zdobywać informacje, więc sobie nie poradzi. - wyjaśnił. Windykator skrzywił się i spojrzał w niebo.
- Powodzenia Shizuo. -szepnął prawie niesłyszalnie.

-0-

Gdy weszli do lokalu powitały ich przeróżne zapachy, ale przede wszystkim ryba. Simon stanął za barem a Shizuo zajął jeden ze stołków naprzeciwko lady stojących. 
- Ostatnio obiło mi się o uszy, że w Ikebukuro ma dojść do przekazania broni czy coś. 
- Możesz konkretniej? 
- Nakagawa Yeijiro. Wiem tylko tyle, że ten koleś ma przekazać broń yakuzie. Dużo broni. - blondyn zauważył, że Simon mówił teraz płynnie po japońsku. Widocznie po prostu to zapamiętał i powtarza. 
- Tylko tyle? Ciekawe kto będzie wiedział coś więcej... - mruknął do siebie, zapalając kolejnego papierosa. 
- Ten dziennikarz, jak to mu było... - Rosjanin stuknął się palcem w czoło, usiłując przypomnieć sobie nazwisko. - Chciał robić o nas artykuł... Zaczekaj! - zawołał i wrócił na chwilę na zaplecze baru. Shizuo pokręcił głową, nie wierząc w to, co właśnie robił. Siedział w Rosyjskim Sushim i gadał z Simonem o tym, co się dzieje w dzielnicy! Proszę Państwa, co się stało z "Bestią z Ikebukuro"? Prychnął kpiąco pod nosem, prawie łamiąc papierosa. Simon wrócił i dał mu jakąś wizytówkę. 
- To do tego dziennikarza. - mruknął. 
- Dzięki. Będę iść. 
Wstał ze stołka i unosząc rękę nad głowę, pomachał Rosjaninowi na pożegnanie. Normalnym krokiem odszedł kilkaset metrów od baru. W pewnym momencie okulary lekko się zsunęły a on sam zauważył uliczny śmietnik. Dobre i to. Wyglądał teraz bardzo zachęcająco, aż prosił się żeby go wyrwać. I rzucić gdzieś daleko. Jak pomyślał tak też zrobił. Chwilę potem do śmietnika dołączył stojący nieopodal znak drogowy. Po tym niewielkim zdezorganizowaniu ruchu drogowego oraz zniszczeniu mienia publicznego poszedł dalej, w kierunku swojego mieszkania. Nieco spokojniej. Gdy wrócił do domu, pierwsze co to podszedł do jednej z szafek. Nie kłopocząc się szklanką, usiadł na kanapie z butelką whiskey w dłoni. Powoli sączył trunek, obracając w drugiej dłoni prostokątną wizytówkę. 
- Izaya-kun... Zabawa rozpoczęła się na dobre... - powiedział z tym dzikim błyskiem w oczach. 


PS. Dla wyjaśnienia - opowiadanie piszą DWIE osoby - Aiko ( Izaya ) i Ayami ( Shizuo ).



8 komentarzy:

  1. Łohohoho :3
    Rozkręca się, oj tak. Ciekawi mnie, co będzie dalej *-*
    Tak więc czekam niecierpliwie na kolejny rozdział ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. To miały być dwa tygodnie, mendy! Dwa tygodnie seksowania się na kanapie u Shizuo Q.Q

    Ale rozdział zajebongo <3
    Dawać następny :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebiaszczy rozdział!
    Co tu wi3cej napisać? XD
    Akcja się rozkręca,a ciekawość tego kto wygra i coto będzie za usługiwanie zjada mnie doszczętnie xD
    Weny życzę!

    OdpowiedzUsuń
  4. Usługiwanie przez całe DWA tygodnie Shizu-chan C:
    nie moge z tego że Izaś podwija nogawki spodni xDD Jak dziecko, rany umieram~
    Nieśmiertelna bluza futerkowa<3
    Tom-san ehhh mam wrażenie że on jest wiecznym nieogarem xD
    Moshi moshi, Orihara desu.- system mi się jebie xDDDD moshi moshi mnie niszczy psychicznie. nie można powiedzieć halo, tak, słucham NIE ma być moshi moshi które kojarz mi się z różowym grzybem w kropki LOL *możecie dzwonic po psychiatrę.*
    Ej no bo w sumie to na czym praca Orihary polega O-o całe to znajdywanie informacji hmmmm no tak włóczy się po mieście ogarnia afery, taki tam plotkarz.
    Shizuo- jestę detektywę
    Izaya-jestę spidermanę
    Tom jako postrach wśród podatników xD każdy przed nim spieprza z mieszkania
    No Shizuo widzę że trafiła się niezła draka C: brawo brawo *głaszcze po główce*
    ten. art. jest. piękny *download*
    pragnę dalszej części :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiecie jaka jest godzina?
    Ja też nie.
    Ale to czas na rozdział XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha xD niedługo wstawimy~ :3

      Usuń
    2. Mam nadzieję. Inaczej będę zmuszona zaspamować wam całego bloga >:D

      Usuń
    3. Ryota kurwa nie rób tego XD A tak serio to już się zabieram za robotę XD

      Usuń