Witaj!

Blog został zamknięty, a kolejne posty nie będą na nim umieszczane. Dziękujemy za komentarze!

sobota, 30 marca 2013

Rozdział 1

Mamy pierwszy rozdział na blogu ~! ♥ Cieszę się, że mamy już jednego obserwatora XD i 2 komentarze bodajże, a blog istnieje dopiero od wczoraj xD :D Ode mnie nie za wiele, bo .. bo tak X3

Bo nie umiesz trzymać ludzi w napięciu! XD Ale w sumie mi też się nie chce XD Uwierzcie mi, ta wyżej się najrała i to nieźle XD Budzę się rano i patrzę "Kurde, jeden obserwator a nawet rozdziału nie ma XD" Ale  dziękujemy ♥ I Kise, skąd wiesz, że to będzie genialne? ;> Kurde, oczekiwania urosły i teraz się boję ;-; No ale nic, już nie zanudzam bo ta na górze mnie chyba  zasztyletuje XD


Brunet siedział na swoim obrotowym krześle wgapiając się w ludzi za oknem mieszkania. Słońce już powoli zachodziło, latarnie zapalały się, a ludzie nadal gdzieś pędzili. Coś było nie tak, a Orihara nie całkiem wiedział co. Wszak był najlepszym informatorem w Ikebukuro i on miałby czegoś nie wiedzieć? Strasznie go to frustrowało. Izaya poprawił się na miejscu i odpalił komputer w celu przeczytania wiadomości. Nie widząc niczego co wydałoby mu się interesujące, westchnął i wyłożył się na biurku.

- Co za dzień.. - szepnął łapiąc telefon. Przejrzał listę kontaktów po czym wybrał jeden z nich. Przyłożył telefon do ucha, ale zaraz potem rozłączył się. - To głupie. - westchnął i rzucił telefonem, który odbił się od podłogi i wylądował koło drzwi apartamentu. Po kilku minutach bezczynnego gapienia się w przedmiot, wydobyła się z niego melodyjka. Orihara niechętnie wstał z miejsca i wręcz czołgając się do telefonu, odebrał go.

-0-

Shizuo szedł ulicami w kierunku swojego mieszkania. Musiał wyjść po jakieś zakupy. Wyjął papierosa i wetknął sobie do ust. Nie zdążył go nawet zapalić, gdy w drugiej kieszeni poczuł wibracje telefonu. Wyjął go, omal nie upuszczając. Spojrzał na ekran, a wtedy jego niedoszły rozmówca po prostu się rozłączył. Jakby idealnie się zsynchronizował i chciał zrobić blondynowi na złość. Mężczyzna rozejrzał się wokół siebie. Spokojnie zapalił papierosa, przewiesił reklamówki przez nadgarstek i oddzwonił na nieznany numer. 
- Kim jesteś? – zapytał opanowanym tonem. Gdy usłyszał ten wiecznie wesoły głos, jego palce mimowolnie zacisnęły się mocniej na obudowie telefonu. Nie miał siły ani ochoty dyskutować z tym przebrzydłym manipulatorem, więc rzucił krótkie, acz konkretne „menda” i nacisnął czerwoną słuchawkę. 


-0-

- Kim jesteś? - spytał głos po drugiej stronie. Izaya mimowolnie uśmiechnął się.
- Shizu - chan ~! Jak miło, że dzwonisz ~! - zaśpiewał brunet siadając na kanapę.
- IZAAYAA ! - zawarczał blondyn. - PO CO DZWONISZ DO MNIE?! - spytał. Informator zaśmiał się głośno.
- Żeby Cię po wkurzać. - odparł z nieukrywaną satysfakcją iż udało mu się zdenerwować Heiwajime.
- Menda. - mruknął po czym rozłączył się. I tyle? Zwykłe przezwisko skierowane w jego stronę i tyle? Żadnej groźby czy czegoś innego?
- Co za dziwny dzień. - powtórzył po raz kolejny i spojrzał na swój komputer, a potem na płaszcz przewieszony na oparciu krzesła obrotowego. Wstał ubrał go i po chwili wyszedł z mieszkania. Szedł ulicami Shinjuku, by następnie wkroczyć do Ikebukuro. Dzisiaj był piątek co oznaczało iż Shizuo kończył pracę w południe - czyli teraz siedział najpewniej w domu. Izaya z uśmiechem na twarzy wszedł do bloku, w którym mieszkał ex barman i gdy dostał się po schodach na odpowiednie piętro, zadzwonił kilka razy dzwonkiem do drzwi. Usłyszał serię przekleństw i coraz głośniejsze kroki. Nagle drzwi gwałtownie się otworzyły, a w nich stanął wkurzony Shizuo.

-0-


- Shizu - chan~! Cieszysz się, że przyszedłem? - zapytał Izaya szczerząc się wrednie i przekrzywiając lekko głowę. Wszystkie mięśnie blondyna momentalnie spięły się, a pięści zacisnęły mocniej na klamce. Żyłka przy skroni zapulsowała nieco mocniej.
- Czego chcesz, kleszczu? - warknął przez zaciśnięte zęby podczas gdy drobniejszy budową czarnowłosy osobnik prześlizgnął się pod jego ramieniem prosto do jego małego mieszkanka. Orihara przeszedł do pokoju i rozejrzał się po skromnym, schludnym, zwyczajnym pomieszeniu. Kanapa, półka z książkami, telewizor, małe okno z białymi zasłonkami, niebieska tapeta, panele, drzwi prowadzące zapewne do jego pokoju i drugie do toalety. - Spytam jeszcze raz, CZEGO CHCESZ, mendo ?! - wykrzyknął, kładąc wyraźny akcent na słowa "czego chcesz" i zatrzasnął drzwi. Ten wrzask usłyszał chyba cały blok. Przyzwyczajony do wybuchów złości blondyna. Izaya zrobił piruet i osadził się na kanapie, cały czas obserwując Shizuo. Mężczyzna zrobił kilka wdechów i wydechów próbując się uspokoić.
- Nudno mi ~! Dlatego przyszedłem. Czy to nie oczywiste, Shizu - chan ? - spytał szczerząc się. 
- Nie, nie jest, pchło. - odparł przez zaciśnięte zęby. To była chora sytuacja. Izaya siedzący i nucący coś na kanapie w jego własnym mieszkaniu i Shizuo starający się uspokoić i go nie zabić. W końcu trup w domu byłby problemem. - WYNOCHA. - warknął, zakładając ręce na piersi. Ledwo nad sobą panował, z przyjemnością rozbiłby coś na głowie Izayi. Na przykład tamtą doniczkę. Wyglądała niezwykle zachęcająco.
- Ne, Shizu - chan? Założymy się? - zapytał czarnowłosy, odchylając głowę do tyłu tak, by móc obserwować zaskoczony wyraz twarzy Heiwajimy.
- Z Tobą? - prychnął. - Oszukiwałbyś. - mruknął.
- A jak przyrzeknę, że nie będę? Co Ty na to? - przekrzywił głowę wbijając w niego intensywne spojrzenie szkarłatnych oczu.
- Nie ma mowy. - odparł niemal natychmiast. -Tam są drzwi. - rzucił i wszedł do toalety. Opłukał twarz i odetchnął głęboko. "Jeden.. dwa.. trzy.. " - liczył w myślach gdy nagle do pomieszczenia wparował Izaya.
- Boisz się, że przegrasz co nie? No tak.. w końcu to ja tu jestem Bogiem. - westchnął teatralnie stojąc w drzwiach. - Nie miałbyś szans na wygraną.. - przyłożył dłoń do czoła i posłał mu chytry uśmiech. To było za wiele. Mięśnie żuchwy napięły się niebezpiecznie.
- JA SIĘ BOJĘ?! - krzyknął zaciskając pięści na umywalce. - Dobra, załóżmy się. - powiedział spokojniejszym tonem i wyjął papierosy z kieszeni.
- Zgoda ~! Na tydzień zamienimy się pracą ! Ja będę ochroniarzem w tej twojej firmie windykacyjnej,a Ty będziesz informatorem ~! Jestem taki genialny.. - zaśmiał się z pomysłu i spojrzał na Shizuo.
- Co? Czyli mam chodzić sobie po mieście i nic nie robić? - spytał z kpiną blondyn. - Bułka z masłem.
- Bułka z masłem? Musisz zbierać przydatne informacje i sprzedawać je.- wyjaśnił. - Moja praca w porównaniu do twojej jest cięższa. - powiedział. Blondyn oparł ręce na biodrach i zaśmiał się gorzko.
- Jasne. - prychnął i omijając chłopaka, otworzył okno w salonie. Zaciągnął się dymem i przeanalizował wszystko.
- Ne, Shizu - chan? - zawołał Izaya z innego pomieszczenia. Cholera, z sypialni. Blondyn skręcił lekko głowę i doskonale widział, co robi czarnowłosy. Przeszukuje szafę. Jego szafę. Dłoń przełamała papierosa na pół. Stety albo niestety - wszystkie stroje barmana były za duże na Oriharę. - Mogę pożyczyć? Skoro mam być Tobą to muszę wyglądać jak TY ~! - zaśpiewał i wyjął pierwszy lepszy strój.
- LEPIEJ TO ODŁÓŻ. - zaalarmował grobowym tonem Shizuo powoli zbliżając się do bruneta.

-0-

- Nie-e. - zaprzeczył. - Zakład zaczynamy od jutra~! O ile wiem zaczynasz o 12, co nie? - Orihara podszedł do drzwi i zatrzymał dłoń na klamce. - Moja praca nie ma ustalonych godzin. W sumie.. cały dzień pracuję. - zaśmiał się i wybiegł z mieszkania unikając zderzenia z lampką. Złożył ubranie w rulonik i powrócił do mieszkania. Tym razem z wprost idealnym humorem.
- Może być zabawnie, Shizu - chan~ - zamruczał wchodząc do mieszkania. Od razu powędrował do łazienki i zdjął z siebie ubrania, nakładając strój barmana. Był za duży na niego. Chociaż stwierdził, że gdy podwinie nogawki spodni i ubierze swoją koszulę zamiast Shizuo to możliwe, że będzie pasować. A kamizelkę zawsze można wyregulować paskiem. Zaśmiał się głośno po czym chwycił telefon.
- Shizu - chan~! Wiesz jak w tym pięknie wyglądam? - spytał do telefonu jednocześnie obserwując się w lustrze.
- Czego znowu chcesz? Ukradłeś moje ciuchy, pchło. - warknął Shizuo.
- Pożyczyłem tylko, bo skoro mam udawać Ciebie to muszę wyglądać jak Ty~! - rzekł. - A właśnie, nie ustaliliśmy zasad, Shizu - chan~ - zauważył i westchnął cicho. - No więc jeśli nie dasz sobie rady przez ten tydzień, a ja się o tym na pewno dowiem to przegrywasz i wtedy będziesz mi usługiwać calutke 2 tygodnie~! -zaśmiał się wrednie i skierowawszy się do salonu usiadł na obrotowym krześle.
- A jeśli Ty przegrasz to znikniesz z Ikebukuro, jasne? - spytał.
- Yare, yare Shizu - chan.. Nic bardziej kreatywnego nie mogłeś wymyślić? - westchnął teatralnie po czym zakręcił się i spojrzał na księżyc w pełni.
- Umowa stoi czy nie? - zniecierpliwił się blondyn paląc kolejnego papierosa.
- No dobra, zgoda~! No to, niech wygra najlepszy! - krzyknął radośnie i rozłączył się. Odłożył telefon na biurko i włączył komputer. - Niech wygra najlepszy. - powtórzył cicho, uśmiechając się.



6 komentarzy:

  1. "- Czego chcesz, kleszczu?" Ten tekst mnie powalił xD
    Opowiadanie zapowiada się ciekawie.
    Teraz będzie akcja heheheh Jestem ciekawa jak Shizuo sobie poradzi w roli informatora, a Izaya w roli ochroniarza.
    Podoba mi się to jak piszecie/piszesz. Nie połapałam się jeszcze ^^"
    Niemniej jednak, opowiadanie to, poprawiło mi humor na resztę dnia.
    W wolnym czasie zapraszam do siebie:http://kimichi-shinigami.blogspot.com/
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toż to proste, ja jako trzecioosobówka Shizuo a Aiko jako trzecioosobówka Izayi :3

      Usuń
  2. Dżemdobrywieczór.
    Przyszłam, przeczytałam i czas na jaranie się rozdzialikiem *w*

    Jednym słowem, jesteście zajebiste. Zajebisty styl pisania, pomysł, Shizuo (o Boże, czemu ja go tak kocham? <3) i Izaya.
    Ciekawa jestem jak cholera, co wyniknie z tego zakładu. Pewnie Izaya wygra i Shizuo będzie go zaspokajał seksualnie przez te całe dwa tygodnie, prawda? XD *jasnowidz mode on*

    I tak, wiedziałam, że będzie genialnie, bo w końcu jestę jasnowidzę. Z dumą oznajmiam, że się nie zawiodłam.
    Boże, wasze gejpornuski są lepsze od mojego bloga. ( Pomijając, ze moje AoKise to badziew jest XD)

    Ah, no i na koniec, PISZCIE. MI. WIĘCEJ.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaam!
    Wprost kocham Izayę *___*
    Skoro już podzieliłam się tą jakże ważną informacją, przejdę do konkretów: jaaaaram się tym jak Shizuo Izayą :DDDD Podoba mi się, pomysł naprawdę ciekawy i niecierpliwie czekam, jak to się dalej potoczy ;> ale Kise pewnie ma rację - Izaya wygra zakład *_*
    Czekam na więcej <3
    Pozdro ;>

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaa, jesteś świetna! :>

    OdpowiedzUsuń
  5. ShizayaShizayaShizayaShizayaShizaya
    ¦¦¦¦
    Izaya ty stalkerze. Piątek więc kończy pracę w południe, czyli teraz siedzi w domu. Ciekawe czy wiesz o której wstaje, o której się kładzie, kiedy wychodzi na piwo idt xD
    "z przyjemnością rozbiłby coś na głowie Izayi. Na przykład tamtą doniczkę. Wyglądała niezwykle zachęcająco." lubię takei zdania xD są takei zabawne
    Hahaha zamiana pracy. Izaya to się naprawdę nudzi w tej swojej "pracy"
    lol no raczej że jest za duży~ Baka Iza-chan*pat pat*
    Pożyczyłem tylko, bo skoro mam udawać Ciebie to muszę wyglądać jak Ty~! Tak tak Izaya tak se to tłumacz >D chciałęś pochodzić w jego ciuchach przyznaj się @_@
    usługiwać calutke 2 tygodnie~ Ow sex-usługi Izaya wie co to zakłądy >_> Shizuo ty lamusie, gdzie z taką karą za zakłąd D:

    A ja pójdę na przekór poprzednim komentom i stwierdzam że to Shizuś wygra zakład *wie że nie ale trzyma stronę Shizuo*
    Gam~bat~te Shizuś *-*
    i teraz musicie napisać 7 rozdziałów na każdy dzień tygodnia >D troll
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń