Witaj!

Blog został zamknięty, a kolejne posty nie będą na nim umieszczane. Dziękujemy za komentarze!

wtorek, 26 listopada 2013

Nienawidzę dzieci - bonus

A oto przed wami bonus opowiadania o głupich małolatach C: huehue, nienawidzę dzieci. Co do bonusa to na serio.. Ja naprawdę jestem stroną bierną XD Iza Iza ma w sobie nutkę dominacji dlatego musiałam się nieco wysilić, żeby to zaakcentować. W ogóle co ja gadam? O-O Za dużo tego polskiego, mówię wam.. Miłego czytania~! Aya zaraz coś powinna dopisać C:

No to żem jestem. Boziu, zima ♥ Ja chcę zimę. I śnieg. Śnieg jest zajebisty. No i pary mają pretekst do tulenia się!
...
Zaczynam odchodzić od tematu XD W każdym razie... Nie lubię pisać seksów z Aiko ;_; Ona jest wtedy takim totalnym uke. A w realu takim uke już nie jest. A ja jestem uke w realu. No i nie umiem pisać jako totalne seme noooo ;__; Wybaczcie za to. No ale Kise się chyba ucieszy, że w ogóle są seksy XD No. To nie przynudzam, miłego czytania :3 

 

 

[EDIT]

BAWIMY SIĘ Z AIKO W FEJMY~~~~~~!!!!!! Czyli tak, założyłyśmy sobie aska. Obie. Każda osobno. Linki w zakładce "kontakt". Zapraszamy c:



Izaya przechadzał się po Ikebukuro wolnym krokiem z dłońmi w kieszeniach płaszcza. Rozglądał się szukając jednej maleńkiej, ale ważnej rzeczy. Przysiadł na ławce patrząc w górę. Śnieg osadził się na gałęziach czekając na ofiarę, która zostanie nim przysypana. Westchnął odchylając głowę do tyłu. Słońce już zachodziło.. Czyli niedługo będzie. Izaya uśmiechnął się pod nosem.

Shizuo wsadził sobie do ust kolejnego papierosa. Wypuścił dym z płuc i patrzył, jak ten rozpływa się w powietrzu. Kolejny dzień za nim... A był męczący. Nie dość, że mieszkania dłużników były w zupełnie innych częściach miasta, to jeszcze ci sprawiali problemy. Raz nawet zrobiło się niebezpiecznie, ale ostatecznie nikt nie został ranny. Shizuo machinalnie dotknął pasma włosów przy uchu.
- Było blisko - mruknął i znowu zaciągnął się dymem. Zawiało. Na dworze panowała zima, jednak on dalej chodził tylko w stroju barmana. Rzadko kiedy brał kurtkę. Właściwie to tylko wtedy, kiedy było naprawdę zimno.

Widząc blondyna, idącego w jego stronę, podniósł się i formując niedużą śnieżkę schował się za sporym drzewem. Śnieg był całkiem zimny, a on nie miał rękawiczek. Przekładał śnieżkę z jednej dłoni na drugą. Zimno mu było. Wyjrzał trochę zza pnia, sprawdzając czy blondyn jest już blisko. Uśmiechnął się pod nosem. Ciekawe jak bardzo się wkurzy? Będzie go gonił? Już po chwili rzucił śnieżką w Heiwajimę. Zaraz formował drugą chichocząc pod nosem. 

Shizuo spokojnie palił papierosa, nie rozglądając się wokół. To był jego błąd. Po chwili śnieżna kula spotkała się z jego ramieniem. Warknął głośno i upuścił papierosa. 
- IZAAAAAYAAAAA!!!! - wydarł się na cały park. Wiedział, że to Orihara chowa się za krzakami. Shizuo uformował śnieżkę i rozejrzał się wściekle wokół siebie. Gdzie ten mały gnój się schował...? 

Zaśmiał się po czym rzucił w niego jeszcze raz, niemal od razu chowając się za drzewem. Uformował kolejną, ale tym razem wychodząc z ukrycia.
- Shizu - chan~! Fajna pogoda, nie? - zapytał uśmiechając się wrednie. Spojrzał na papierosa leżącego na śniegu. Ojj, Shizuo będzie zły.. Chociaż już jest. Izaya zaśmiał się lekko. - Jak zwykle wkurzony. - pokręcił głową patrząc się na niego. 

- Tak, a może chcesz się wytarzać w tym śniegu? - zagroził, uśmiechając się szyderczo. Rzucił w Izayę śnieżką. Nie za mocno, ale ślad na jego kurtce został. Shizuo uśmiechnął się niczym szaleniec i formując kolejną śnieżkę, zaczął gonić Izayę. Nie miał rękawiczek, jednak chłód śniegu na dłoniach mu nie przeszkadzał. Tak samo brak kurtki. Było mu to obojętne. Rzucił kolejną śnieżką w Izayę. - Bo zaraz cię złapie i wrzucę w ten śnieg! - krzyknął.

- Shizu - chan! Ale mam tylko bluzę! I zimno mi! - krzyknął z wyrzutem, śmiejąc się. Zaczął przed nim uciekać co jakiś czas ślizgając się na lodzie. Założył w czasie biegu kaptur, a potem zgarnął trochę śniegu rzucając na Shizuo. Pewnie jemu i tak to nic nie przeszkadza, ale próbować warto. Nawet nie zauważył kiedy zaczął biec w kierunku mieszkania Shizuo. Zamknie się w jego mieszkaniu, ha! Chociaż blondyn może wyważyć drzwi.. Cóż, jakoś sobie poradzi.

- A co mnie to obchodzi?! - zawołał za Izayą, uśmiechając się szerzej i jeszcze bardziej szaleńczo. Gonił Izayę i nawet nie myślał, gdzie tak ostatecznie wylądują. Śnieg, który rzucał w niego Orihara, tylko utrudniał mu bieg. Miał ochotę złapać bruneta i wrzucić go w pokaźną górkę śniegu, którą właśnie minął, jednak rozmyślił się. Znając życie, przez cały okres późniejszej choroby bruneta będzie słuchał jego narzekań. I dwa tygodnie po tym wszystkim. 
Zaśmiał się szaleńczo i wbiegł za Izayą na swoje osiedle.

Wbiegł do bloku Shizuo wyciągając z kieszeni klucze. Szybko otworzył drzwi i zatrzasnął je. Od tego biegu był trochę zdyszany. Za zimno.. Nawet nos miał czerwony. Odetchnął. Słyszał Shizuo. Wyważy drzwi? Czy zrobi co innego? Zagryzł wargę opierając się o drewno. W mieszkaniu było ciepło, dlatego było mu teraz trochę gorąco. Odszedł od drzwi zdejmując płaszcz. Rozejrzał się. Nie ma gdzie się schować.. Westchnął ciężko, obracając się w kierunku drzwi. Założył ręce na piersi.

Shizuo wbiegł zaraz za Izayą, robiąc przy okazji straszny hałas. Ale sąsiedzi już pewnie przywykli. Warknął głośno i uderzył w zatrzaśnięte drzwi. 
- Izaya! Otwieraj! - zawołał wściekłym głosem. Jak zawsze się złościł. Wiedział, że Izaya uwielbiał doprowadzać go do takiego stanu, jednak Shizuo po prostu nie potrafił nad tym zapanować! Izaya go zwyczajnie prowokował, a on temu ulegał. A przez te prowokacje miał teraz mokre i zimne ciuchy. 
- Izaya! - powtórzył. Jeśli Orihara dobrowolnie mu nie otworzy, ma dwa wyjścia.

Zaśmiał się głośno.
- Shizu -chan! Drzwi są otwarte! - krzyknął rozbawiony. Shizuo czasami był tak głupi.. A Izaya to wykorzystywał by się z niego po naśmiewać. W końcu kto by nie wykorzystał takiej okazji? Uśmiechnął się drwiąco. Pewnie jego wyraz twarzy jest co najmniej zabawny. Izaya odsunął się nieco od drzwi wpatrując się w nie.

Shizuo zdziwił się. Dałby sobie rękę uciąć, że słyszał szczęk zamka...
...no i byłby bez ręki. 
- Izaya, ty mały gnoju! - wydarł się, wchodząc do mieszkania. Trzasnął drzwiami i zmierzył uważnie Izayę wzrokiem, ciskając pioruny. Brunet miał mokrą od śniegu bluzę i czerwone z zimna policzki. Shizuo zdjął buty i, zostawiając za sobą trochę mokrych śladów, zrobił kilka kroków w kierunku Orihary. Mierzył go groźnym spojrzeniem. Był zły za te śnieżki! No bo... miał teraz wszystko zimne i mokre!

Zaśmiał się gardłowo po czym cofnął się trochę.
- Moja wina, że zamiast myśleć, działałeś instynktownie? - zapytał wsadzając ręce do kieszeni. No nie jego. Wiedział, że w jego mieszkaniu nie da się za bardzo gonić, dlatego będzie trudniej.. Ale coś się wymyśli. W ostateczności ktoś wyleci przez balkon. Albo coś się zbije. Izaya uśmiechnął się pod nosem. - Shizu - chan, za dużo palisz. Należało Ci się. - oznajmił znowu się cofając.

Shizuo prychnął cicho. 
- Boże, jaką ja mam ochotę coś ci zrobić... - warknął groźnie. Zrobił krok w głąb mieszkania, potem kolejny. Wiedział już, jak to się wszystko skończy... Choć będzie ciężko, bo jego mieszkanie jest mniejsze. Ale dadzą sobie radę. Ewentualnie Shizuo będzie groził Izayi, że zrzuci go z balkonu. 
- Wcale nie palę za dużo! Zresztą mi to nie szkodzi, phie... - prychnął, obserwując uważnie każdy najmniejszy ruch Izayi. Obaj byli jak czające się zwierzęta. 

Zaśmiał się.
- Coś? Co dokładnie, Shizu - chan? - zapytał z wrednym uśmiechem. Już po chwili rozejrzał się i przesunął w prawo, obserwując blondyna. - Ale mi szkodzi. - odparł. Jakoś nie lubił kiedy Shizuo zaczadzał dom tym dymem papierosowym. Nawet jeśli wychodził na balkon. Izaya wyprostował się. Powoli jego poliki zaczęły przybierać normalnego koloru. Chociaż jego bluza nadal była mokra.. I sweterek też po części. Musiał się przebrać. Ale dopiero po tym jak Shizuo przestanie na nie to polować. Wyglądał jak zwierzę, chcące złapać ofiarę, którym był Orihara.

- Jeszcze nie wiem - mruknął, robiąc kolejny krok w kierunku Izayi. Obserwował bruneta, który najwidoczniej myślał, jak umknąć. - Przecież wychodzę na balkon, czego jeszcze chcesz?! - obruszył się. Przecież wszyscy wiedzieli, że Shizuo NIGDY nie rzuci palenia!
Jednym susem dopadł do Izayi. Objął go ciasno ramionami i przygarnął do siebie. - No i co teraz? Nie ma gdzie uciec? - szepnął niskim głosem wprost do ucha Izayi. Zaśmiał się cicho, gardłowo. Ciekawe, czy Izaya jednak znajdzie jakąś drogę ucieczki? Shizuo przygryzł zębami ucho bruneta.

Nie zdążył cofnąć się i Shizuo zamknął go w uścisku. Złapał go za ramiona, próbując się wyrwać. Cichy głos Shizuo nie pomagał mu w ucieczce tak jak zęby na jego uchu.
- Czemu zawsze mnie gryziesz, potworku? - zapytał przymykając oczy. - Shizu - chan, puść mnie.. - mruknął szarpiąc się trochę. Wiedział, że już mu się nie wyrwie, ale ten kto walczy do końca, wygrywa. Poniekąd. Uśmiechnął się lekko pod nosem. - Przeszkadzają mi te papierosy, bo poniekąd się z Tobą całuje. - zaśmiał się lekko.

- A co, zabronisz? W końcu ponoć jestem bestią... - wymruczał mu do ucha, dłońmi drażniąc plecy Izayi przez materiał. Czuł, że Orihara ma mokre ciuchy. To wszystko od tej bitwy na śnieżki. - Dobrze, będę żuł gumę zanim będziemy się całować - zaśmiał się i wypuścił Izayę w ramion. Wiedział, że Izaya tak czy inaczej go kocha i jakoś to ścierpi. Shizuo jakoś nie słyszał specjalnych narzekań... - Idź się lepiej przebierz, ja potem narzekań na ewentualną chorobę słuchać nie będę... - dodał i, zostawiając Izayę za sobą, poszedł do sypialni po suche ciuchy dla siebie.

Westchnął ciężko patrząc jak Shizuo odchodzi. Zdjął z siebie koszulkę idąc do łazienki. Przeszukał ją, ale nie znalazł swoich ciuchów. Wrzucił bluzę i bluzkę do kosza po czym powędrował do sypialni.
- Shizu - chan, gdzie są moje rzeczy? - zapytał drapiąc się po głowie. Może gdzieś je schował? Chociaż.. Izaya chyba ostatnim razem brał je do domu.. Nie pamiętał tego. Spojrzał na Shizuo.

- A nie ma ich w łazience? Jak nie będzie i w szafie, to znaczy że zabrałeś - stwierdził Shizuo, wzruszając ramionami i zakładając suchą koszulkę. Blondyn wiedział, że jeśli Izaya nie znajdzie żadnej swojej koszulki, to weźmie jakąś jego. I to już było normalne. Gorzej będzie ze spodniami, jeśli i te ucierpiały... ale Izaya może chodzić i w samych bokserkach! Shizuo nie będzie to jakoś przeszkadzało...​ 
- A co, za dużo informacji i zapominamy, co robimy ze swoimi ciuchami? - zaśmiał się nieco złośliwie i puknął Izayę palcem w czoło. Śmiejąc się poszedł do kuchni. 

Zmrużył oczy patrząc na niego. Za dużo sobie pozwalał. Poszukał w szafie, ale niczego nie znalazł. Ostatecznie ubrał bluzę blondyna. Spodnie dało się nosić, więc ich nie zmienił. Poszedł do kuchni i przytulił blondyna od tyłu. 
- Shizu - chan, jestem głodny. - mruknął wbijając mu palce w żebra. Szczerze mówiąc było już ciemno, bo w końcu zimą dni są krótsze. Izaya chciał już się położyć.. Ostatnio chodził dosyć wcześnie wstać. Tylko czasami pracował w nocy lub gdzieś wychodził. Teraz miał po co zostawać.

Shizuo poszedł do kuchni, gdzie zajął się robieniem późnego obiadu. Już po chwili pilnował mięsa na patelni. Nagle Izaya przytulił się do jego pleców. Shizuo aż podskoczył. No co?! Orihara wszedł tu bezszelestnie! 
- Izaya! - krzyknął, jednak po chwili odetchnął cicho. - No już robię, robię... - dodał, oglądając się przez ramię. Izaya wtulał swoją głowę między łopatki Shizuo. Blondyn uśmiechnął się pod nosem. Mokre włosy bruneta stopniowo moczyły koszulkę blondyna.

- No co? - mruknął rozbawiony. Aż tak się go przestraszył? To było zabawne. Izaya odetchnął. Shizuo nawet nie czuł jak Izaya wbija mu palce.. - Naprawdę jesteś potworem.. Nie czujesz niczego? - zapytał wbijając palce coraz głębiej w jego żebra. To było dosyć dziwne. Był taki głodny.. Zaraz chyba padnie.

Shizuo omal nie upuścił łyżki, którą mieszał w innym garnku. Syknął. Wcześniej czuł, że Izaya coś tam robi przy jego żebrach, jednak teraz wbił palce zbyt głęboko. 
- Czy ty chcesz, żebym przypadkiem cię poparzył?! - zawołał, zerkając na Izayę. Ten jak zwykle się szczerzył. Prychnął cicho i wrócił do gotowania. Izaya zaprzestał wbijania tych paluchów... Było to dość nieprzyjemne uczucie. Shizuo nałożył im obiadu. Manewrowanie po kuchni trochę utrudniał mu Izaya uczepiony jego pleców, jednak jakoś dawał radę.

- Nie. - mruknął tylko. - I tak by do tego nie doszło. - oznajmił z uśmiechem. Gdy Shizuo podał obiad, Izaya usiadł do stołu i zaczął jeść z uśmiechem. - Shizu - chan, tak a propos to wniosłeś śnieg do przedpokoju. - mruknął wymierzając w niego widelcem. - Pewnie teraz jest tam mokro. - westchnął wracając do jedzenia. Szczerze, to ten śnieg wniósł Izaya, a potem trochę Shizuo. No, ale na kogoś trzeba to zwalić.

- Ja wniosłem śnieg do przedpokoju?! JA?! - obruszył się Shizuo i cisnął piorunami w Izayę. To Orihara przyniósł więcej śniegu na butach! - Chyba oszalałeś. To ty biegałeś po śniegu, podczas gdy cywilizowani ludzie wybrali ulicę i chodniki - dodał, prychając cicho. Nie do końca tak było, bo ze dwa razy mu się wbiegło na trawniki, które były przykryte pod naprawdę grubą warstwą śniegu, ale... ale to nie ważne! Miał w przedpokoju kafelki, więc nie musi się martwić. Gdyby to było w salonie czy w sypialni, to panele mogłyby się podnieść...

- Shizu - chan, też biegałeś po śniegu! - krzyknął prostując się. To nie jego wina, że musiał uciekać przed Shizuo!
Dobra, jego, bo rzucał śnieżkami, ale! To Shizuo zaczął go gonić. - Poza tym Ty masz większe buty, do których przylepia się więcej śniegu. - mruknął jedząc. Miał racje. Chociaż można by się kłócić o to. Izaya westchnął podpierając brodę na nadgarstku. Chwilę potem odstawił talerz do zlewu i ziewnął. - Idę pierwszy się wykąpać. - oznajmił wychodząc z kuchni i rozciągając się po drodze.

- Taa, jasne, bo to niby zależy od powierzchni butów! - zawołał za nim Shizuo, prychając pod nosem. Właśnie zakończyli kolejną dziwną dyskusję, która najzwyczajniej w świecie nie miała sensu. 
- Nie! Wczoraj myłeś się pierwszy! Nie ma tak! - zawołał za Izayą, ciskając niewidzialne pioruny z oczu. Zastanawiał się, jak to rozegrać. Poszedł wytrzeć wodę z przedpokoju, która faktycznie tam była i spojrzał na zamknięte drzwi od łazienki. Wredny, mały, złośliwy Izaya. No bo... wczoraj to Orihara mył się pierwszy!

Zaśmiał się tylko perliście po czym w łazience rozebrał się i wszedł pod prysznic. Szczerze to wolał myć się pierwszy, bo wtedy może poczekać na Shizuo w pokoju i patrzeć bezkarnie jak wchodzi bez koszulki. Potem to jedynie spanie przy nim.. Izaya uśmiechnął się pod nosem. Ciepła woda uderzała w jego ciało. Brunet wziął gąbkę i nalewając żel, zaczął się myć. Przymknął oczy, wsłuchując się w szum wody. A jutro znowu do pracy.. I podobno ma jakąś rozmowę z klientem. Uch, ale w sumie to jego kochani ludzie. Trzeba im poświęcić trochę czasu.

Shizuo patrzył na drzwi łazienki. Wbijał w nie wzrok, słuchając szumu wody z prysznica. Dzisiaj to on chciał umyć się pierwszy! I nie odpuści! A wiedział, że Izaya nie używa czegoś takiego, jak zamek w łazience. Zaśmiał się gardłowo i swobodnym krokiem podszedł do drzwi łazienki. Otworzył je, wszedł do pomieszczenia i najzwyczajniej w świecie się rozebrał. Izaya chyba go nie usłyszał. Shizuo oblizał wargi i rozsunął drzwiczki kabiny. To Orihara już musiał usłyszeć. Blondyn najnormalniej w świecie stanął sobie obok bruneta i zamknął drzwiczki. 
- No co? Mówiłem, że idę pierwszy. - Uśmiechnął się szeroko i zabrał Izayi gąbkę, żeby umyć mu plecki. 

Prawie krzyknął, ale powstrzymał się. Spojrzał na blondyna marszcząc brwi.
- Uparty jesteś. - mruknął wzdychając. - Nie mogłeś poczekać DZIESIĘCIU minut? - zapytał kręcąc głową. Zmierzył blondyna wzrokiem po czym odwrócił się. To było troszeczkę krępujące. Może trochę więcej. W końcu miał przy sobie przystojnego faceta, który jest jego, a w dodatku jest cały nagi. Izaya zagryzł wargę płucząc ciało. Bardzo krępujące.

- Nie, nie mogłem - podsumował tylko Shizuo, uśmiechając się szerzej. Bawił się chwilę gąbką, aż w końcu zabrał się za mycie Izayowatych plecków. Oblizał wargi. Izaya się krępował~! Shizuo dostrzegł to spojrzenie, niewielkie rumieńce. No i się odwrócił! To już w ogóle~! Shizuo zachichotał pod nosem i dokładnie umył plecy Izayi. Przeniósł się z gąbką na klatkę piersiową Izayi. Orihara wciąż stał plecami do niego. Shizuo westchnął ciężko i oparł brodę o ramię bruneta, zerkając na niego. Miał dziwną minę... Blondyn jednak się tym nie przejął, tylko niespiesznie masował klatkę piersiową Izayi przy pomocy gąbki. Stwierdził, że mu się to podoba. 

Próbował o niczym nie myśleć, ale Shizuo myjący jego tors nie pomagał mu w tym. Westchnął. Próbował się nie patrzeć na niego ani się nie ruszać, ale słabo mu szło. Co chwilę zerkał na niego gdyż blondyn usadowił się na jego ramieniu. Przemył twarz próbując pozbyć się tego ciepła na polikach, lecz na nic się to nie zdało.

Shizuo zaśmiał się cicho wprost do ucha Izayi, muskając je wargami. Widział te rumieńce~! To była jedna z niewielu chwil, gdy właśnie Izaya popadł w zakłopotanie. Nie Shizuo. Dlatego blondyn musiał czerpać z tego jak najwięcej. Zapamiętać każdy szczegół, bo zapewne nieprędko nadarzy się okazja, żeby znowu zakłopotać Izayę~! 
Wargami musnął szyję Izayi. Ten drgnął lekko. Shizuo zrobił tak ponownie, a ręka z gąbką sunęła stopniowo w dół ciała Izayi. 

Czuł, że robi mu się gorąco. Poliki go trochę piekły od dotyku ust blondyna. On tylko stał nie wiedząc co zrobić z rękami. Ostatecznie starał się go ignorować, co niezbyt mu wychodziło.
- Shizu - chan, gdzie z tą gąbką? - zapytał. Głos miał trochę rozedrgany, więc nie wyszło mu tak jak chciał to powiedzieć. Spojrzał kątem oka na Shizuo po czym zaczął wcierać żel w ramiona, już któryś raz z rzędu. Nie chciał wychodzić stąd, ale jednocześnie czuł, że zaraz będzie cały czerwony, a nie chciał, żeby potem Shizuo się śmiał albo wypominał mu to.

Shizuo zaśmiał się cicho. Przysunął się nieco bliżej Izayi. Miał ochotę na chwilę czułości no! Czy coś... 
- Buuuuu, sugerujesz, że źle umyłem ci ramionka - mruknął, gąbką przesuwając po podbrzuszu Izayi. Jeszcze przez chwilę nie ukazywał swojej dominacji... Jeszcze trochę. Może Izaya przestanie grać takiego niedostępnego? Blondyn miał świadomość, że Orihara najprawdopodobniej nie wie, co ma zrobić... Ale to dobrze. Byleby przestał grać! 
Shizuo uśmiechnął się pod nosem, muskając ponownie szyję Izayi.

- Wiesz co, Shizu - chan? Jesteś jak kot. Jak się go za mało głaska to chce więcej i nie odpuści dopóki tego nie dostanie. - oznajmił patrząc na niego. Zagryzł wargę. No wstydził się no.. Bo Shizuo podchodzi do tego jakoś tak lekko.. Bo był już kiedyś zakochany. Izaya zmarszczył brwi. Dlaczego teraz o tym pomyślał? Pokręcił głową do siebie. Przecież to było dawno.. 
- Shizu - chan, myj się bo wodę marnujesz. - zaśmiał się lekko, całując go w czoło. Skoro Shizuś ma tyle motywacji by brnąć w to dalej to niech brnie.

Shizuo prychnął, słysząc to porównanie. No co? Po prostu miał ochotę na czułości, ot co! A Izaya już.... grrrrrrrr! 
- Co tam woda - prychnął, łapiąc Izayę za ramiona. Popchnął go na ścianę prysznica, drapieżnie wpijając się w jego usta. Kolano wsunął między nogi Izayi. Nie czekając na pozwolenie, zdominował ten pocałunek. Ciepła woda uderzała w jego plecy i sunęła w dół. Shizuo całował usta Izayi, a jedną dłoń przesunął na klatkę piersiową bruneta.

Zaskoczony nagłą zmianą pozycji, spojrzał zdziwiony na blondyna i zmrużył oczy. Co za głodne zwierzę, pomyślał. Zimne kafelki stykające się z jego ciałem nie były niczym fajnym. Z początku oddawał trochę leniwie pocałunki, próbując się nie ruszać. Kolano między jego nogami nie było czymś czego pragnął. Miał ochotę powiedzieć coś wrednego, ale nie mógł. Objął Shizuo wokół szyi zamykając oczy. Skoro już tak Heiwajima o to walczył  to Izaya nie chce tego niszczyć.

Shizuo po chwili uwolnił usta Izayi, zsuwając się wargami na szyję bruneta. Palcami przesunął po sutku Orihary, wyrywając z jego ust jęknięcie. Uśmiechnął się pod nosem, dłońmi błądząc po bokach Izayi. Naparł na ciało bruneta. Wargami smakował jego skórę. Ciepła woda potęgowała doznania. W łazience było duszno i parno. W powietrzu unosił się zapach żelu pod prysznic.

Shizuo uśmiechnął się tylko drapieżnie i delikatnie przygryzł zębami sutka Izayi. Nagrodziło go kolejne jęknięcie. Kolanem naparł na krocze bruneta, za co dostał podobną nagrodę. Oblizał zaborczo wargi. Izaya był uległy, jak jeszcze nigdy... Shizuo stwierdził, że mu się to podoba. Chciał oglądać takiego Izayę zdecydowanie częściej... Hmmm... czy to oznacza więcej zbliżeń~?
Blondyn przesunął dłońmi w dół ciała Izayi, ustami powrócił na jego szyję. Pozwolił sobie na zrobienie mu malinki, natomiast jego palce przesunęły się po podbrzuszu Orihary.

Izaya jęczał za każdym razem gdy Shizuo dotknął go w jakieś intymne miejsce. Zagryzł wargę.
- Shizu - chan.. Bestio.. - mruknął, czując że robi mu malinkę. Odchylił głowę dając mu większe pole. Nie lubił malinek.. Wyglądało to jakby Izaya należał do Shizuo. A tymczasem było odwrotnie. To blondyn należał do Orihary. Zagryzł wargę czując jego palce w dolnych partiach ciała. Izaya objął Shizuo wokół szyi przyciągając go do pocałunku. Malinki to on sobie kiedy indziej porobi.

Shizuo zaśmiał się cicho i pozwolił Izayi na pocałunki. Tym razem nie starał się nawet zdominować tej pieszczoty. Był zbyt zajęty dolnymi partiami ciała Orihary, poza tym... pozwolił teraz Izayi dominować. 
Dłońmi przesunął jeszcze niżej. Jedną złapał męskość Izayi, palcem drugiej przejechał pomiędzy jego pośladkami. Okrążył kilka razy jego wejście. Nie miał żadnego nawilżacza, ale woda powinna wystarczyć... Para wodna uciekała z kabiny i rozlewała się po całej łazience.

Jęknął mu prosto w usta. Przez jego ciało przeszedł niewyobrażalny dreszcz. Poliki piekły go, ale nie zwracał na nie uwagi. Całował Shizuo z namiętnością starając się to zrobić jak najlepiej potrafił. Uchylił jedno oko, obserwując Heiwajimę. Zaróżowione poliki, klapnięte włosy, lepiące się do jego twarzy, przymknięte powieki pod którymi chowały się czekoladowe oczy. Te które kiedyś patrzyły na niego z nienawiścią i odrazą, a dziś.. Takie kochane, pełne miłości i ciepła. Izaya uśmiechnął się zamykając oczy.

Shizuo mimowolnie zamruczał, gdy Izaya całował go coraz śmielej. Musiał przyznać, że mu to wychodziło... miał miękkie i ciepłe wargi. 
Shizuo wsunął w Izayę jeden palec. Poczuł, jak Orihara się spiął. W odpowiedzi blondyn mocniej zacisnął dłoń na męskości Izayi, przesuwając się po niej odrobinę. Musiał go rozciągnąć, dla jego własnego dobra. Ciężko było mu wytrzymać, miał ochotę wziąć Izayę tu i teraz, ale... jeśli go nie rozciągnie, potem będzie słuchał narzekań!
Dołożył drugi palec. Język Izayi buszował w jego ustach.

Gdy palec Shizuo znalazł się w nim, Izaya poczuł się co najmniej dziwnie. Objął go mocniej. Rytm serca nieco przyspieszył tak samo jak oddech. Izaya zacisnął powieki. Jego dłoń, palce.. To wszystko sprawiało, że Izaya zatracał się w tym szaleństwie. Podobało mu się to jak cholera. Jedną ręką zaczął gładzić tors Shizuo, zahaczając o twarde już sutki. Uśmiechnął się do siebie.

Shizuo drgnął, a z jego ust uciekło ciche westchnienie, które stłumiły wargi Izayi. Dotyk bruneta był delikatny, ale jakże rozpalający... Blondyn skupił się na rozciąganiu Orihary, choć ciężko było mu się powstrzymać przed zwyczajnym wzięciem Izayi. I to na ostro. W pewnym momencie stwierdził jednak, że już wystarczy. Wykorzystał, że Orihara obejmuje go wokół szyi. Przyparł go mocniej do ściany, łapiąc go pod kolana. Wszedł w niego jednym, szybkim ruchem i dał Izayi chwilę. Ciepła woda uderzała go po plecach. 

Jęknął głośno obejmując go mocniej. Bolało go trochę.. Ale tylko chwilę. Oderwał się od niego kładąc czoło na jego ramieniu, nosem wtulając się w jego szyję. Zagryzł wargę oplatając go wokół bioder. Już po chwili pocałował go lekko, poruszając zachęcająco biodrami.

Shizuo uśmiechnął się nieco szaleńczo i objął Izayę mocniej. Pchnął lekko. Izaya wygiął się w jego ramionach w niewielki łuk. Blondyn nie myślał zbyt wiele. Był jak zwierze, które poczuło zapach jedzenia i pragnęło go więcej. Pragnął zaspokoić swój głód pożądania. Bo Izaya kusił go już nie raz, nie dwa... prawdopodobnie nie zdawał sobie nawet z tego sprawy. Teraz nie miał nawet jak protestować. Shizuo widział, że Izayi zwyczajnie podobało się to wszystko. Więc pchnął ponownie. I ponownie. A Izaya raz po raz jęczał cicho. 

Izaya zacisnął dłonie na jego barkach co chwilę jęcząc z przyjemności. Czuł się trochę zażenowany zaistniałą sytuacją, ale nie myślał o tym. Nie miał jak gdyż Shizuo mu to uniemożliwiał. Orihara pocałował go namiętnie z zamkniętymi oczami. Nie chciał otwierać oczu, bo chyba by się spalił że wstydu.

Shizuo pozwolił Izayi całować swoje usta. Było to jednak utrudnione przez ilość westchnień i jęków, które zaczęły uciekać z ust obydwu. Ciepła woda szumiała i uderzała o ściany kabiny prysznicowej. Shizuo złapała Oriharę mocniej, żeby ten przypadkiem nie upadł i wszedł w niego głębiej, docierając do jego czułego punktu. Izaya wygiął się w jeszcze większy łuk, a Shizuo uśmiechnął się z satysfakcją. 

Brakowało mu tchu, czuł że nie może odetchnąć.
- Shizu - chan.. - jęknął zaciskając powieki. Czuł, że długo nie wytrzyma. Już wręcz dyszał jęcząc za każdym ruchem. Nie był w stanie nic z siebie wydusić oprócz oznak przyjemności.

Shizuo zaśmiał się pod nosem i wykonał jedno, głębokie pchnięcie. Został nagrodzony przeciągłym jękiem. Poczuł, jak sperma Izayi rozlewa mu się na brzuch, a sam brunet drży w spazmach rozkoszy. Shizuo wykonał jeszcze kilka ruchów i sam doszedł we wnętrzu Izayi. Docisnął ciało bruneta do ściany, opadając częściowo na nie. Próbował uspokoić rozszalały oddech, ale ciężko mu to szło. I tak się kończą wspólne prysznice... Każdy będzie się tak kończył? Shizuo oblizał usta i uśmiechnął się perwersyjnie, dysząc ciężko.

Brunet uczepił się niego niczym kleszcz uspokajając rozszalałe serce. Wtulił nos w zagłębienie szyi blondyna, oddychając szybko i głośno. Uchylił lekko powieki chcąc zobaczyć jego twarz po czym odsunął się trochę od niego.
- To było coś. - szepnął z lekkim uśmiechem.

Shizuo nie przeszkadzało to, że prawdopodobnie na ramionach będzie miał czerwone ślady po jego paznokciach. Skupiał się jedynie na uspokojeniu oddechu i tętna. 
- No wiadomo... nie przyjmuje reklamacji ani negatywnych opinii... - Zaśmiał się cicho i odetchnął głębiej. Powoli się uspokajał... choć nogi drżały mu lekko. Utrzymywał jednak ciężar swój i Izayi, który wciąż oplatał go nogami wokół bioder. Shizuo bezwstydnie przesunął wzrokiem po całym ciele Izayi i uśmiechnął się lubieżnie. Pasowało mu to... takie drobne ciało, a ile może... Chociaż ostatnio Izaya chwalił się nowym mięśniem! 
Shizuo zaśmiał się cicho i na chwilę złączył ich usta w przeciągłym pocałunku. Odsunął się w końcu i spojrzał mu w oczy. 

Zaśmiał się perliście.
- Negatywnych opinii? - zapytał spoglądając na niego. Dobre żarty. Izaya oddał pocałunek z chęcią by następnie spojrzeć mu w oczy. - Ne, Shizu - chan szukasz czegoś? - zapytał rozbawiony widząc jego wzrok. Izaya uśmiechnął się. - Dobra potworku, puść mnie. - powiedział wzdychając. - Marnujemy wodę. - mruknął patrząc jak tą spada i płynie po ciele Shizuo. Zagryzł wargę przymykając powieki. 

Shizuo niechętnie puścił Izayę. Sięgnął po żel pod prysznic i zabrał się za zmywanie spermy Izayi ze swojego torsu. Uśmiechnął się perwersyjnie. Od teraz tak się będzie kończył każdy wspólny prysznic? Hmm... całkiem zachęcająca perspektywa... 
Shizuo uśmiechnął się i pociągnął Izayę do siebie. Pewnie mu się trochę zmarzło... A rozdrażniony Orihara nie jest zbyt miły... Shizuo zaśmiał się. Polubił takie życie. 

Przyjrzał się blondynowi po czym zaczął się myć.
- Co Ty się tak bez przerwy śmiejesz? - zapytał wzdychając. Co chwilę się śmieje. To już się robi nienormalne. Kiedyś Shizuo to się nawet nie uśmiechał, a teraz? Optymista wielki się znalazł. - Właśnie! Shizu - chan! Lubisz dzieci? - zapytał nagle z uśmiechem na twarzy. 

Shizuo chciał coś odpowiedzieć, ale nie zdążył. Izaya zasypał go kolejnymi pytaniami. Uśmiech zszedł z jego twarzy. Izaya doskonale znał odpowiedź na pytanie, a jednak... a jednak je zadał. 
- NIENAWIDZĘ DZIECI! I dobrze o tym wiesz! - ryknął na całe mieszkanie i w odwecie chlapnął na Izayę wodą. - Nienawidzę ich! NIENAWIDZĘ GŁUPICH BACHORÓW!!!!!!




3 komentarze:

  1. Tez chcę zimę~! Ale jedynymi osobami, do których bezpretensjonalnie mogę się przytulać, to moi rodzice i brat ; - ; Taki Forever Alone~ xDD Wracając do rozdziału:
    Uwierzcie albo nie, ale czytałam go AŻ 3 przerwy~! Bo za każdym razem przeszkadzał dzwonek i kolega, który chciał mnie udobruchać, żebym mu z ławki zeszła xDDD Ale dokończyłam go dopiero w domu, po obiedzie :D I był taki... AWWWWWW SŁODZIACHNY~! Kocham Izayę, jako uke, bo jako seme wyobrazić go sobie nie mogę, ponieważ według mnie byłoby to... Co najmniej dziwne~? Jak to takie, takie Widmo z II części "Dziadów", którego nie dało sie przepędzić, o~! Kitowe porównanie, ale tak jakoś zapadło mi to w pamięć xD Pomijając fakt, że 'Dziady" czytaliśmy w szkole xDDD
    Ale to ciągłe śmianie się Shizusia mnie zastanawiało.... Dlaczego On się brechta? I znowu śmiech xDD I kolejny~! <-- Nieliczne z moich myśli, gdy to czytałam xDD Ale 'mycie się' pod prysznicem, udało się Wam :D Było takie słodziachne *UUUUU* I nic innego, próz: Słodziachne, cud, miód i maliny, boooskie, śliczne, piękne, mraaaśne~! Nie przychodzi mi do głowy xDD
    Pozdrawiam i weny życzę, na następne opo :D

    P.S. U mnie dwa nowe rozdziały C:

    OdpowiedzUsuń
  2. MYŁOŚĆ~
    Tak wiem, mój genialny zapłon w czytaniu waszego bloga. Ale tak to jest, jak się ma nawał nauki,tak bardzo tragiczne.
    Grunt, że znalazłam czas.

    Apokalipsa, te czułości między nimi <3 Jestem pozytywnie zaskoczona, a za razem turlam się po podłodze ze szczęścia.
    Ale zawiodłyście mnie. Dwadzieścia rozdziałów na seksy musiałam czekać! XD
    Czytam dzisiaj wstęp do tego nieszczęsnego 20, a tam dowiaduje się, że seksów ni ma, bo pewno kondomy zajebali. Odechciało mi się żyć... XD
    Więc możecie sobie wyobrazić tą radość, gdy odważyłam się zerknąć na zapowiedź bonusiku, a tam zdanie "No ale Kise się chyba ucieszy, że w ogóle są seksy XD". Ja się ucieszę? Ja z radości walę głową w biurko C:
    A teraz lecę czytać ♥

    Aww, tak bardzo dzikie seksy pod prysznicem. Tego mi brakowało @-@
    Zakochałam się w tym bonusiku, serio. Aż nie wiem co powiedzieć, ugh.
    Shizuś wydawał się taki szczęśliwy, w sumie zaspokojony Izaya tyż. Co tu dużo mówić, kocham was i waszą twórczość. Więc mam nadzieję, że wymyślicie kolejne opowiadanie.
    Będę czekać, więc do następnego ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Od dość dawna czytam Waszego bloga jestem ogólnie tak zafascynowana, że postanowiłam się w końcu „ujawnić" x3
    Uwielbiam to całe opowiadanie Q-Q Jest takie piękne... Q-Q
    Postaram się komentować jak będą tu następne posty, ale nie wiem, co z tego wyjdzie ;-;

    OdpowiedzUsuń